sobota, 5 października 2013

Rozdzial 45. 'Bad feeling.'

Jenny's POV

Usłyszałam brzęk szklanek i buczenie jakby gadanie stu obcych. Zapach dymu i potu i zbyt wielu ludzi zaatakował moje nozdrza, gdy zaciągnęłam się głęboko. Wyróżniały się jasne punkty od neonowego znaku piwa na ścianie, rozświetlając twarze w tłumie, podczas gdy tańczyli, jakby ich życie od tego zależało. 

-Poważnie Jenny, porozmawiaj ze mną - Justin krzyknął przez muzykę, pochylając się do mnie. 
-Nie - odkrzyknęłam, gdy poruszyłam się niespokojnie na czarnej, skórzanej kanapie, która była umiejscowiona daleko na tyłach klubu. Naprawdę nie chciałam rozmawiać o tym co się dzisiaj stało w szkole z Justinem. Chciałam tylko zapomnieć i pójść dalej. 

Biorąc łyk napoju, poczułam że jest zimny i pokryty lodem, lekko słodki i pikantny na języku. Trzymałam napój w buzi przez chwilę, czując ostre uczucie w gardle, zanim z powrotem go odsunęłam. 

-Ale Jenny -- - przerwałam mu, odwracając się, żeby spojrzeć na niego z rozdrażnieniem w oczach. 
-Nie. Chcę. Rozmawiać. - wymówiłam każde słowo głośno i wyraźnie. Przewracając oczami i wzdychając, odchylił się z powrotem ciężko na smoliście czarną, skórzaną kanapę, którą obecnie zajmowaliśmy. 
-Dobra - sapnął, żłopiąc swoje piwo, gdy jego miodowo brązowe oczy skanowały dokładnie klub.

Śledząc jego wzrok i spoglądając na tańczący tłum, uśmiechnęłam się szeroko kiedy ujrzałam widok Paige ocierającej się o Zayna. Oh, ta dwójka. Naprawdę, szczerze, prawdziwie nie mogę opisać jak bardzo są słodcy i kochani. 
Zbliżając się do Justina, oparłam głowę na jego ramieniu, wzdychając marzycielsko. 

-Pamiętasz kiedy tańczyliśmy tak po raz pierwszy? - szepnęłam do ucha Justina. Owinął jedną rękę wokół mojej talii, lekko mnie ściskając. 
-Pamiętam - wyszeptał i pocałował moją skroń - A pamiętasz co potem zrobiliśmy? - odetchnął w moje ucho, wysyłając kilka dreszczy w dół mojego kręgosłupa, gdy łobuzersko się do mnie uśmiechnął. Jego ton był uwodzicielski.
Cofając szyję, spojrzałam w jego złote tęczówki, gdy moje serce przyśpieszyło bicie. Nie było słów, żebym mogła podsumować intensywną falę emocji, gdy spojrzałam na tego człowieka. Jego wyraz twarzy był spokojny, a w jego oczach mogłam zauważyć mieszankę miłości, pożądania, troski i nadziei. To było magiczne i tak zniewalające. 

-Pierwszy raz się ze mną kochałeś - odetchnęłam w jego wilgotne wargi, gdy delikatnie musnęły moje. 

*flashback*

Tak jakby wszystko wokół nas się zatrzymało gdy wpatrywaliśmy się w swoje oczy. Delikatnie, Justin położył obie ręce na moich biodrach, sprawiając, że małe włoski na moich ramionach się uniosły pomimo upału. Chwytając dłońmi moją twarz, przeniósł mnie z powrotem. Oczy Justina płonęły z pożądanie gdy skupił je na mnie. 

-Przepraszam - sapnął, wpatrując się głęboko w moje pożądliwe oczy.
-Za co? - cmoknęłam jego wargi i przytrzymałam je przez chwilę, zanim się odsunęłam. Początkowo się zawahał, więc pochyliłam się i przygryzłam mocno jego ucho, sprawiając, że jęknął zanim mi odpowiedział. 
-Za odebranie ci dziewictwa - wymamrotał, ból i wyrzuty sumienia migotały w jego oczach. 
-Skąd wiesz, że to był mój pierwszy raz? - uniosłam brwi w zmieszaniu. 
-Byłaś tak ciasna i--
-Przestań, nie chcę więcej usłyszeć - zachichotałam lekko, uśmiechając się. Nie mogłam być na niego zła. Jest powód dlaczego to się stało i wierzę, że to było do tego przeznaczone. 
-Spójrz - potarł twarz dłońmi - Po prostu... proszę, zapomnij że to się kiedykolwiek zdarzyło i nie patrz na to, jakby to był twój pierwszy raz. Zachowuj się jak dziewica - wymamrotał, zakładając kilka kosmyków włosów za moje ucho - Jeśli mógłbym... chciałbym kochać się z tobą i sprawić, że poczujesz jakby to był pierwszy raz.
-Więc zrób to - spojrzałam w jego rajskie oczy - Kochaj się ze mną jakby to był pierwszy raz i pozwól mi zapomnieć o gwałcie - szepnęłam w jego usta, gdy moja dłoń musnęła delikatnie jego policzek. 

Justin patrzał na mnie przez bardzo długi czas, zanim rozłączył swoje przepyszne usta do mówienia. 
-Z całą miłością jaka jest we mnie - Justin wyszeptał, zarzucając delikatnie swoje usta na moje, gdy ukradł ode mnie kolejny pocałunek, odwracając nas, tak że unosił się nade mną.

Justin zbliżył się swoimi ustami do moich i---

*reality*

Chwilę później, zanim moje wspomnienia dobiegły końca, Justin przycisnął woje usta do moich, ogarniając mnie w namiętnym pocałunku i czułam się jakby człowiek samotny całował swoją pierwszą kobietę w ciągu dziesięciu lat. Dlatego tak bardzo kocham to ile wkłada w pocałunki. 

Odsuwając się - moim zdaniem za wcześnie - spojrzał w moje oczy z adoracją. Jego oddechy były powolne i ciężkie, które ogromnie mnie podnieciły. 

-Kocham cię, Jenny - powiedział, wrzucając mnie do innego świata, gdzie poczułam się kochana, komfortowa i że ktoś się o mnie troszczy - Tak bardzo - wyszeptał mimo to, że byliśmy w głośnym klubie, czułam się jakbym była tu sama z nim. 
-Ko -- - zatrzymałam się w chwili, gdy usłyszałam pierwsze wersy piosenki Taylor Swift '22' grające w pokoju i nie mogłam się oprzeć, lecz klaskałam w ręce w radości. Okej, bądźmy szczerzy, jestem zbyt wielkim tchórzem, żeby powiedzieć, że go kocham. 

-Zatańcz ze mną! - powiedziałam podekscytowana, uśmiechając się do Justina od ucha do ucha. Wstając, chwyciłam nadgarstki Justina i szarpnęłam go, nie chcąc odpowiedzi. 

Odwracając się na swoich jasno niebieskich szpilkach, pchnęłam swoje ciało przez pulsujący tłum, gdy utrzymywałam uścisk wokół nadgarstka Justina. Zaczęłam lekko kołysać biodrami do dźwięku muzyki, gdy udaliśmy się na środek parkietu.

-I don't know about you but im feeling 22. Everything will be alright if you keep me next to you. You don't know about me but I bet you want to. Everything will be alright if-- zaśpiewałam, ale zatrzymałam sie w sekundzie, gdy odwróciłam się i ujrzałam Justina piszącego coś wolną ręką na swoim telefonie. Co do diabła? Jesteśmy na środku parkietu a on woli bawić się komórką?
-Justin! - krzyknęłam zirytowana. Miał ze mną tańczyć, a nie wpisywać coś w telefon. 
Unosząc wzrok, spojrzał na mnie w nieczytelny sposób. Powiedziałabym, że jego oczy próbowały coś ukryć przede mną, ale co? Wzdychając, podrapał się po karku, wpatrując się w moje zamroczone oczy. 
Coś się działo. 
-Jus-- - próbowałam, ale mi przerwał. 
-Muszę iść - wymamrotał, patrząc wszędzie byle nie na mnie, oczywiście unikając kontaktu wzrokowego. 
-CO?! - ja i moja podświadomość krzyknęłyśmy jednocześnie w niedowierzaniu. 

Oh, moja podświadomość wróciła. 

Hej.

Długo się nie widziałyśmy. 

-Co? Dlaczego!? - zapytałam zszokowana. Moje usta były szeroko otwarte gdy spoglądałam na niego, żądając odpowiedzi. Byłam bardziej niż zmieszana W jednej chwili jest jak 'kocham cię' i inne gówna, a potem staje się niezręczny i musi mnie zostawić akurat kiedy chcę z nim zatańczyć?
-Umm... muszę...umm..ponieważ... -przełknął gulę w trochę nerwowy sposób i przejechał językiem po swoich całuśnych ustach. Mrużąc oczy, obserwowałam go uważnie - Muszę kogoś zabić - powiedział ostatecznie. Jego oczy ukazywały nieznane emocje. 

Zmarszczyłam brwi w jedną, moje oczy wpatrywały się w niego.

-Teraz? - uniosłam brwi, niedowierzanie ukazało się w moich ciemnobrązowych oczach. 
-Err...tak - Justin pokiwał szybko głową, rozglądając się po klubie, szukając kogoś. Dziwne, wyglądało jakby próbował karmić mnie bzdurami. Jakbym nie wiedziała co się ze mną dzieje, ale miałam lekkie przeczucie, że Justin mnie okłamuje. Coś w głębi mojego żołądka dosłownie krzyczało "On. Okłamuje. Twoją. Cholernie. Naiwną. Dupę.'. Po prostu nie mogłam mu uwierzyć i jakbym miała wrażenie, że sam nie może uwierzyć własnym słowom. 

-Paige! - nagle Justin zawołał Paige, sprawiając że podskoczyłam - Chodź - szarpnął Paige za nadgarstek do nas, oddychając głęboko w uldze - Zostań z nią - powiedział szybko, zanim odwrócił się na piętach i opuścił klub tak szybko jak mógł. 

Moja zdolność mowy odeszła i jedyną rzeczą jaką mogłam zrobić było wpatrywanie się w nadmiernie szczęśliwą dziewczynę przede mną. Zaniemówiłam. Nie wiedziałam co powiedzieć i myśleć o tym co się stało. Szukałam słów, które wyrażą szok, który przeze mnie przechodzi, ale nic nie znalazłam. Wokół mnie, wszystko ruszało się do przodu, a ja stałam nieruchomo w środku tego wszystkiego. 

-Możesz mi wyjaśnić co się właśnie stało? - Paige uśmiechnęła się, ukazując swoje zęby, zważając na sytuację, w której byłam z Justinem kilka sekund temu. Wolna, zrelaksowana i zadowolona, tak na mnie teraz patrzała. Taka pragnęłam być w tym momencie, ale nie było nic co mogłam z tym zrobić. 

Mój chłopak po prostu mnie okłamał; cóż, tak przypuszczam. A potem zostawił mnie bez odpowiedniego wyjaśnienia. Moje oczy zaszkliły się delikatnie gdy przyglądałam się Paige. Myślałam, że się popłaczę, ale na szczęście nie zrobiłam tego. Nawet jeśli była szansa, że mam urojenia i on rzeczywiście mnie nie okłamał, to wciąż trochę boli. 

-Jenny? - jej twarz przyglądała się na mnie ze zmartwieniem. Jej brwi złączyły się razem i lekko przygryzła wargę - Co się dzieje? - położyła dłoń na moim ramieniu, lekko przechylając głowę na bok. 
Mój umysł i ciało były nieobecne. Nie zwracałam uwagi na to co mówiła, bo nie mogłam przestać myśleć o Justinie i jego dziwnym zachowaniu. 

-Muszę iść - ogłosiłam nieobecnie i po prostu skierowałam się do wyjścia z klubu, zostawiając zmieszaną i zmartwioną Paigę za sobą. Ale nie mogłam się nie martwić. Muszę być teraz sama. 



*



Odwracając się na wielkich rozmiarów łóżku Justina, nie mogłam usiedzieć na miejscu. Przyciągając koc do brody, odetchnęłam ciężko. Była już 4am albo coś takiego a Justin jeszcze nie wrócił do domu. Powiedzenie, że się martwiłam byłoby nieporozumieniem roku. Byłam zszokowana, otumaniona, zmartwiona, zaniepokojona a nawet trochę przerażona. Moje ciało trzęsło się i nawet nie wiedziałam dlaczego. Czemu czułam się bezsilna i zestresowana? Nie mam pojęcia dlaczego słowa i działania tak bardzo na mnie wpływają.

"Justin cię okłamał", mój wewnętrzny głos powtarzam to w kółko i w kółko. 

Miałam bardzo złe przeczucie. Wiadomo, że kiedy boli w środku, czujesz to nawet fizycznie. Isabella powtarzała mi, że jedzenia pomaga złagodzić ból, ale ponieważ jestem leniwą dupą, nie mogłam wstać, zejść na dół i iść do kuchni. 

Zamykając oczy na sekundę, otworzyłam je w chwili, gdy usłyszałam, że drzwi od pokoju się otwierają. Cień przechodził w ciemności pokoju i od razu wiedziałam kto to jest. Justin. 

Czułam, że kąciki moich ust unoszą się i opadają w tym samym czasie, jakbym nie mogła się dowiedzieć co teraz czuję. 
Tak, prawdopodobnie wyglądałam niezwykle dziwnie robiąc to. 

Kątem oka obserwowałam jak ściąga kurtkę - gdy udawałam, że zasnęłam - i rzucił ją na podłogę. 

Faceci.

Rozprostowując ramiona nad głową, ziewnął zanim podszedł do drzwi i ponownie opuścił pokój. Nawet na mnie nie spojrzał. Nawet na ułamek sekundy. Wiem, że brzmię niezwykle paranoidalnie, ale cholernie nie jestem do tego przyzwyczajona. Jestem przyzwyczajona do Justina, który patrzy na mnie cały dzień z podziwem migoczącym w jego złoto brązowych oczach. 

Nagle jego telefon zabrzęczał w kieszeni jego skórzanej kurtki, informując że właśnie dostał wiadomość. 

Ciekawość jest moją najlepszą stroną i nie mogłam się powstrzymać przed sprawdzeniem kto mógł do niego pisać o 4.30 nad ranem. Wstałam powoli z łóżka i potajemnie na palcach podeszłam do jego kurtki.

Wiem, wiem. Prawdopodobnie wyglądałam jak jakaś czepliwa dziewczyna, że po prostu nie mogę nie wtrącać się w sprawy swojego chłopaka, ale cholera, nie mogłam się powstrzymać. 
Przykucając, przeszukiwałam kieszenie dopóki w końcu nie znalazłam tego czego szukałam i przejechałam palcem po ekranie, odblokowując telefon.

Wiadomość nagle się otworzyła, jasne światło lekko oślepiało moje oczy. Przyzwyczajając oczy do światła przez szybkie machanie rzęsami, obserwowałam co mówiła wiadomość. 

"Dzisiejszy wieczór był wspaniały. Powinniśmy to robię częściej. Mam nadzieję, że twoja dziewczyna się nie dowie ;) lol"

Przeczytałam wiadomość szeptem, gdy pierwsze łzy zebrały się w moich oczach i spłynęły po policzkach. 

"Justin cię zdradza". Mały głos w mojej głowie powiedział i najgorsza część tego wszystkiego to, że mój wewnętrzny głos miał rację. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz