sobota, 5 października 2013

Rozdział 33. The 'let's sit down' phrase


Gdy zobaczyłam mężczyznę przede mną, gęsia skórka zaczęła pojawiać się na moim całym ciele. Zamarznięta, stałam tam spoglądając jak półnagi facet mył zakrwawione ręce w zlewie. 
Żadna żyła w moim ciele, wydawała się w ogóle nie pracować, gdy stanęła w tej samej pozycji. Czułam się tak jakby moje stopy były przybite do ziemi, sprawiając że nie mogłam się ruszyć nawet o cal. Wszystko wokół mnie zaczęło zanikać gdy obserwowałam mężczyznę. 
Moje oczy mocno się rozszerzył, kiedy facet ze sterczącymi włosami odwrócił się by spojrzeć na mnie. 
-Zayn? - szybko schowałam broń za plecy. Zaskoczenie pojawiło się na mojej twarzy. 
-Jenny... - wyszeptał, zatrzymując swoje lśniące oczy na moich przerażonych i zagubionych. 
Z trudem złapałam powietrze, lepiej na niego spoglądając. 
-O mój Boże! - szybko schowałam broń do kieszeni moich jeansów, zakrywając ją szarą koszulką, tak że nie mógł jej zobaczyć. 
-Co ci się stało? - zrobiłam krok do przodu i ujęłam jego twarz w dłonie. Przerażona, przyjrzałam się mu. 
Krew spływała po jego twarzy z nacięcia gdzieś na głowie. Moje oczy wypełniły się łzami, gdy zobaczyłam jego przeciętą brew i krwawe wargi. Złapał delikatnie moje nadgarstki, odciągając je z dala od siebie. 
-Mam złe wieści - odetchnął, spuszczając głowę. 
-O co chodzi, Zayn? - wyszeptałam trzęsącą się głową. Spojrzał w górę, biorąc głęboki oddech. 
-Justin... - urwał z poważnym wyrazem twarzy. Moje oczy rozszerzyły się na alarm.
-Co z nim? Gdzie on jest? Coś się stało? Odpowiedz mi Zayn! Odpowiedz mi! - krzyczałam spanikowana, wypowiadając gwałtownie każde słowo. 
-Jenny... - ścisnął grzbiet swojego nosa - Proszę, uspokój się i usiądź gdzieś - zasugerował, zaskakująco łagodnym głosem. 
Mam usiąść?
Nie, wiedziałam do czego zmierzają rozmowy wliczające zdanie "najpierw usiądź".
Coś się stało.
Coś złego. 
Naprawdę złego. 
-Nie, po prostu mi powiedz! - chwyciłam go za ramię, mocno je ściskając i wbijając w nie swoje paznokcie. 
-Ał! - zawołał, próbując wyswobodzić rękę z mojego uścisku. Przestał gdy uświadomił sobie, że nie mam zamiaru go puścić.
-Proszę puść mnie, to boli - wymamrotał z błagającymi oczyma, aż niechętnie go puściłam. 
-Co się stało Zayn? - poczułam, że więcej łez zbiera mi się w oczach. Przygryzłam wargę, zapobiegając by nie spłynęły po moich policzkach. 
-Wiesz, jadłem w McDonalds... - obiema rękoma odgarnął swoje włosy, ciągnąc za ich końce - i spotkałem tam Justina. Udał się tam po tym jak coś załatwić...Nie wiem... - kontynuował. Zgaduję, że Zayn nie zna go jako faceta, który zabija innych ludzi. 
-I? - wskazałam na niego ręką, aby kontynuował. 
-Zaczęło się robić późno i gdy skończyliśmy jeść w McDonalds, razem wyszliśmy - wziął głęboki wdech - Wpadliśmy w bójkę.
-Wpadliście w bójkę? Co masz na myśli? Gdzie jest Justin? Wszystko z nim ok? - rzuciłam pytanie po pytaniu, bojąc się o niego. 
-Wpadliśmy w bójkę z kilkoma facetami, którymi gardzimy. I jeden z nich miał przy sobie nóż... - zignorował moje pytanie, kontynuując opowiadanie - i pchnął Justina w klatkę piersiową - potarł skronie, patrząc w dół - Justin nic nie zro--
-O czym ty mówisz? Gdzie jest Justin? - teraz krzyczałam. 
-Przykro mi Jenny... - szepnął, trzymając głowę w dole. 
Wtedy cały mój świat się zawalił. Wszystko wokół mnie stało się czarne i zanim się dowiedziałam, poczułam płacz na swoich kolanach. 
-NIE! - krzyczałam głośno, nie mogąc uwierzyć w to co się stało. Słyszeliście kiedykolwiek ludzi mówiących "Nigdy nie wiesz co masz dopóki tego nie stracisz, a gdy już to stracisz, nigdy nie otrzymasz tego z powrotem". Ale dopiero dostałam Justina, a teraz odszedł. Nie był mój przec cały boży cholerny dzień, a teraz odszedł na dobre. Czemu mi się to przydarzyło? Właśnie wtedy, kiedy wszystko wyglądało jakby wracało do normalności - dobra, naprawdę nie można tego nazwać normalnością, ale nieważne - BAM wszystko się sypie, biorąc ze sobą moją duszę. 
Czułam się jakby mój świat się rozpadał i nie mogłabym więcej zobaczyć światła, jakby się wyłączało i czułam jakbym nie mogła włączyć go ponownie. Chciałam tylko dowlec się do łóżka i płakać przez resztę swojego życia. 
Głośno zaszlochałam, uderzając o podłogę swoimi drobnymi pięściami. Ogarniała mnie głęboka depresja i nie mogłam nad nią zapanować. Wiedziałam, że klęczę przed Zaynem i wrzeszczałam przez łzy, ale nie mogłam tego trzymać w sobie. 
Odrętwienie ogarnęło całe moje ciało i wszystko wydawało się stracone...zwłaszcza ja. 
-Jenny - Zayn krzyknął, podczas gdy próbował ze mną porozmawiać przez chwilę. Podnosząc wzrok, zauważyłam migotanie wyrzutów sumienia w jego oczach, gdy liczne łzy spływały mi po twarzy. 
-Jenny - powiedział ostrożnie, surowo przygryzając swoją dolną wargę i energicznie zatarł dłonie po bokach mojej twarzy. 
-Co? - zakrztusiłam się, duża gula w gardle stała się nie do zniesienia. 
-Przestań płakać! - wrzasnął sfrustrowany. Żartował sobie ze mnie? Jak mogłam przestać płakać po tym co mi powiedział?
-CZEMU? HUH? Czemu kurwa powinnam prze--
-Bo tylko żartowałem! - krzyknął, żałował w głębi swoich oczu - To sztuczna krew do cholery!  - dotknął kciukiem krew na swoich ustach - To wszystko jest sztuczne.
Szarpnęłam się, patrząc na niego uważnie.
-CO? - krzyknęłam z niedowierzaniem. 
-Przykro mi - podniósł ręce w obronie, powoli się wycofując. 
-Jest ci przykro? - wymamrotałam nisko, wbijającemu sztylety i groźnie podchodząc bliżej niego. 
-Yeah, to tylko psikus - usłyszałam głos dobiegający zza moich pleców. Odwracając się gwałtownie, spotkałam się z jednym jedynym Justinem Bieberem. Wycierając swoje łzy, wyciągnęłam rękę w jego stronę. 
-Daj mi swojego iPhona - powiedziałam monotonnie, zatrzymując wszystkie emocje z dala od swojego głosu.  Justin marszcząc brwi, spojrzał na mnie pytająco.
-Po co?
-Powiedziałam, daj. Mi. Swój. Telefon. - rozkazałam gniewnie. 
-Okej? - powiedział jakby to było bardziej pytanie. Zanurzył rękę w kieszeni, ujawniając po chwili swojego iPhone - Trzymaj - trzymał go przede mną, a ja wyrwałam go  jego uścisku, zanim szybkim krokiem ominęłam Justina i udałam się do swojego pokoju. Zamknęłam za sobą drzwi z głośnym trzaskiem, gdy weszłam do środka. Dzwoniąc do szczególnej osoby, przycisnęłam telefon do ucha. 
-Odbierz, kurwa - mruknęłam nisko. Denerwujący dźwięk dzwonka zirytował mnie do skrajności. Kopnęłam moje łóżko z całej siły, rozładowując swój gniew. 
-Halo? - głos Paige rozniósł się w słuchawce. Po usłyszeniu jej głosu, choć wypowiedziała tylko jedno słowo, nie mogłam powstrzymać łez. 
-Paige! Potrzebuję cię tutaj - płakałam do telefonu. Prawdopodobnie brzmiało to żałośnie jak skurwysyn.
-Jenny? - z trudem złapała powietrze - Boże! Wszystko w porządku? - zapytała zmartwionym tonem. 
-Nie jest. Potrzebuję cię tutaj, proszę - krzyknęłam. 
-Yeah, pewnie. Jesteś u Justina? - zapytała z troską wypływającą wraz ze słowami.
-Tak - wyjaśniłam - Możesz po prostu wejść, nie musisz pukać do drzwi. I nie rozmawiaj z Justinem ani z Zaynem. Po prostu ich omiń tak szybko jak możesz i przyjdź na górę, okej?
-Umm...pewnie - powiedziała i mogłam wyobrazić ją sobie jak marszczy brwi. 
-W takim razie...będę za 15 minut - stwierdziła, na co pokiwałam głową z roztargnieniem. 
-Więc do zobaczenia - mruknęłam przed rozłączeniem się. 
Otwierając drzwi od swojego pokoju poszłam do łazienki, gdzie wciąż stali chłopcy, szepcząc coś do siebie. Zbliżając się do Justina, chwyciłam jedną rękę Justina i wepchnęłam mu telefon w dłoń. Puszczając go, odwróciłam się i udałam się prosto do swojego pokoju, nie dając mu okazji do porozmawiania ze mną. 



*


-I wtedy powiedział mi, że to wszystko to tylko żart. Ale wiesz, bałam się jak cholera, bo naprawdę myślałam, że on nie żyje - zaczęłam szlochać, nie trzymając w sobie dłużej uczuć. 
-Co za skurwysyny! - jej buzia była szeroko otwarta, a oczy pokazywały czystą konsternację.  Przytulając mnie mocno, potarła moje plecy pocieszająco, gdy wypłakiwałam jej się na ramieniu. 
-Wszystko okej, wyrzuć to z siebie - wyszeptała łagodnie, a ja właśnie to zrobiłam. Wyrzuciłam to z siebie, szlochając głośno. 
Czułam się jak zwykłe gówno. Oni mnie upokorzyli, ale to wszystko moja wina, bo uwierzyłam w bzdury jakie mi powiedzieli. Gdybym najpierw nie uwierzyła w to gówno, nie upadłabym na kolana na oczach Zayna, płacząc jak dziecko. 
Mój pociąg myśli zatrzymał się gdy usłyszałam delikatne pukanie do drzwi mojego pokoju. Zarówno ja i Paige wyciszyłyśmy się natychmiast. Wyswobodziłam się z uścisku Paige i wstałam z łóżka. Podeszłam do drzwi i wytarłam swoje łzy, zanim złapałam za klamkę. Otwierając drzwi trzęsącymi się dłońmi, spotkałam się z widokiem dwóch facetów, trzymających róże w dłoniach. Skąd do cholery mają te róże? Była prawie trzecia nad ranem. 

-Przepraszamy - wymamrotali zgodnie, trzymając różowe róże przede mną. Nie odważyłam się spojrzeć żadnemu z nich w oczy. Szczerze, to było słodkie  z ich strony, że przynieśli mi róże, ale byłam za bardzo wkurzona, żeby je przyjąć.
-Weźcie swoje przeprosiny i wpakujcie je sobie w te wasze żartobliwe dupy - pstryknęłam, zanim zamknęłam drzwi, nie czekając na ich odpowiedź. Ja po prostu kocham mieć nad nimi przewagę. Krocząc z powrotem do Paige, usadowiłam się wygodnie pod kołdrą.

-Zostaniesz na noc? - wstępnie poprosiłam Paige, a moje oczy po raz kolejny wypełniły się łzami. 
-Pewnie. Tylko napiszę mamie sms - Paige zaszczebiotała, wyciągając telefon z kieszeni, zanim coś na nim wystukała. 
-Gotowe - stwierdziła po kilku sekundach, uśmiechając się -Czekaj... - nagle zmarszczyła brwi - właśnie dostałam wiadomość od J. - spojrzała na mnie dając mi spojrzenie "Powinnam to otworzyć?"
-Co napisał? - spytałam łagodnym szeptem, zatrzymując wszystkie moje łzy. Powinnam jej powiedzieć, żeby to usunęła, ale cholera, moja ciekawość. 
Przeczytała wiadomość po cichu do siebie zanim westchnęła - Masz; przeczytaj se to - trzymała wyświetlacz przede mną.

Od J :) do Paige:

Paige, proszę powiedz Jen, że ja & Zayn strasznie ją przepraszamy & że nie chcieliśmy jej zranić lub doprowadzić do płaczu! Ja & Zayn nie idziemy jutro do szkoły, wy też powinnyście zostać, bo ja & Malik zaplanowaliśmy dla was coś dużego. Przy okazji powiedz Jen, że Malik śpi dzisiaj u nas & ty też możesz zostać Paige. & jeszcze raz CHOLERNIE PRZEPRASZAMY. 
-Eww... - zmarszczyłam nos - sposób w jaki to napisał jest eww - zaśmiałam się lekko. Nigdy nie pisał do mnie w ten sposób, kiedy wysyłał do mnie anonimowe wiadomości. 
-Oh, to jest coś co ja i J zawsze robimy. To nasza sprawa, rozumiesz - Paige zachichotała, wślizgując telefon z powrotem do swojej kieszeni.
-To takie słodkie jak nazywa cię Jen - zawstydziła się, okrywając się kołdrą. 
-Yeah- - westchnęłam, bawiąc się końcówką koca -Jest - dodałam. 
-Więc... - Paige zaczęła i spojrzała do góry swoimi zielonymi oczami - Opuszczamy jutro szkołę? - uniosła swoje brwi, z nadzieją w oczach. Naprawdę chciała zobaczyć co chłopcy planują. 
-Czemu nie - wzruszyłam ramionami, a ona lekko pisnęła, przytulając mnie krótko. 
-Zayn też zostaje, jakby co. Nie mogę w to uwierzyć. On jest tutaj - pisnęła ze szczęścia, wskazując palcem w kierunku pokoju Justina, sprawiając że moje łzy wyschły.  Ona mogła mnie rozweselić szybciej niż ktokolwiek inny. 
-Dziwię się, że będą spać w tym samym łóżku. Chodzi mi o to, że oni naprawdę mają ścisły bromance - zachichotała, zakrywając usta dłonią. 
-Oh Paige - potrząsnęłam głową z rozbawieniem. Ona była bardziej niż urocza. Oh, jak ja ją uwielbiam. 
Wciąż byłam cholernie zła na chłopców, ale nie chciałam teraz o tym rozmyślać, więc po prostu próbowałam wyrzucić to ze swojego umysły jeśli to możliwe. 

-Mam do ciebie jedno pytanie. To nie daje mi spokoju od kiedy tu jestem - Paige wzięła jeden kosmyk swoich włosów i owinęła go sobie wokół palca. 
-Strzelaj - powiedziałam wprost.
-Mieszkasz tu? W sensie, czy mieszkasz tu z Justinem? - zapytała ściszonym tonem - Bo on nigdy wcześniej z nikim tu nie mieszkał. 
-Tak, mieszkam - odpowiedziałam, kiwając głową. 
-Trochę mnie to zaskoczyło, wiesz? - wybełkotała, biorąc kosmyk, który miała owinięty wokół palca i włożyła go sobie do ust.
-Zaskoczyło cię? - przechyliłam się na łokciu i oparłam policzek na dłoni, z małym zmieszaniem w moich oczach. 
-Yeah, bo jak długo się spotykacie? Nawet nie wiem, ale na pewno nie od dłuższego czasu - wyjaśniła z pomrukiem, odrzucając swoje włosy. 
Dobra, nie mogłam jej powiedzieć, że zmusił mnie do przebywania w tym domu, po tym jak zabił mojego chłopaka i w zasadzie odwrócił moje życie do góry nogami, prawda?
-To było jak uh... miłość od pierwszego wejrzenie i umm... - użyłam słów Justina, gdy zmagałam się by znaleźć dobry powód dlaczego - Po prostu wiedzieliśmy, że musimy ze sobą być - spojrzałam w jej zielone oczy, oczekując jej reakcji, mając nadzieję, że moja historia była wiarygodna. 
-To jest... - zaczęła nisko, gdy w po cichu modliłam się do siebie - takie słodkie! - przeciągnęła długie aw. Zachichotałam nerwowo, kiwając głową. 
Wkrótce ogarnęła nas komfortowa cisza i zgubiłyśmy własne myśli. Ale niedługo potem, Paige znowu mówiła. 
-Pozwolisz im pokazać co planują na jutro czy zignorujesz ich, nie dając im szansy? - Paige wymamrotała, wpatrując się w moje brązowe oczy. 
-Nie wiem - powiedziałam i oblizałam swoje ledwo wilgotne usta - Chodźmy spać, okej?
-Okej - pochyliła się na de mną, dając mi pocałunek w policzek, zanim odwzajemniłam ten słodki gest - Dobranoc. 
-Dobranoc Paige - szepnęła, zanim zamknęłam powieki. 



*



-Ugh, zobacz kto idzie - zakpiłam, gdy kiwnęłam w stronę schodów po których Justin i Zayn schodzili w tej chwili. Oboje byli półnadzy, co sprawiło, że na ich widok zaczęłam się ślinić mimo to, że miałam być na nich wściekła. Spojrzeli tak...Co zawsze mówią fanki? Oh, yeah wiem. To jest 'VcuaHfslKdj'.
Paige westchnęła i wzruszyła ramionami w zirytowany sposób przed wylaniem soku pomarańczowego.
-Dupki - wyśpiewała, wycierając buzię. Zachichotałam, ale zmarszczyłam brwi w chwili gdy złapałam ich wchodzących do kuchni, gdzie obecnie byłyśmy.
-Hej dziewczyny - Zayn powitał nas uśmiechem, ale my pozostałyśmy w ciszy. Dzięki Bogu Paige była lojalną przyjaciółką, która trzyma twoją stronę choćby nie wiem co. Nawet pomimo tego, że mogłam wyraźnie zauważyć, że to było dla niej trudne ignorować Zayna, od kiedy się w nim zadurzyła. 
-Dziewczyny? - Justin spróbował tego samego, jednak bez powodzenia. Westchnął głośno, przebiegając swoją dużą dłonią wzdłuż włosów. Skłamałabym gdybym powiedziała, że to mnie nie podnieciło -Naprawdę zamierzacie się nie odzywać? - wykrzyknął z udawanym smutkiem, a Zayn skrzyżował ręce na piersi, dąsając się. Zszokowana z trudem złapałam powietrze. Te dziwki traktowały to wszystko jako żart. 
-Pieprz się - machnęłam ręką lekceważąco w stronę dużych podwójnych drzwi, oddzielających kuchnię od ogromnego lobby. 
-No dalej Jen, nie bądź taka - Justin mruknął, podchodząc do mnie. 
-Ta pani powiedziała, że masz się pieprzyć - Paige syknęła, uderzając szklanką o ladę. 
-Ogarnij cycki, kobieto - Zayn się zaśmiał, rzucając żądne spojrzenie na Paige. 

-Kochanie... - Justin mruknął do mojego ucha, oplatając ręce wokół mojej talii, ale prędko je ściągnęłam. 
-Odejdź ode mnie - uderzyłam jego ręce, gdy ponownie próbował położyć je na mojej talii. 
-Chcemy wam pokazać, co dla was przygotowaliśmy - Justin stwierdził poważnym tonem, z roztargnieniem drapiąc się w biodro. 
-To także coś dla ciebie Paige - dodał Zayn, mając nadzieję, że zmienimy zdanie i będziemy z nimi rozmawiać. 
Szczerze mówiąc, umierałam z ciekawości co zaplanowali dla nas, ale nie mogłam tego pokazywać. 
-Jen... - Justin podszedł do mnie ponownie, ale podniosłam ręce, blokując go, więc nie mógł podejść, ani trochę bliżej, dlatego odwrócił się. Westchnął ciężko.
-Wiesz, że cię kocham, Jenny - wymamrotał. Z ust Paige wyszło małe aw, zanim szybko zdążyła zakryć je ręką, unikając innych rzeczy, które mogły by wyciec.
Zayn uśmiechnął się szeroko, zanim podszedł do Paige i pochylił się.
-Paige - odetchnął do jej ucha - proszę dajcie nam szansę i przestańcie nas ignorować - powiedział łagodnie. Mogłam zobaczyć jak jej oczy minimalnie się rozszerzają. Ale pozostała silna i trzymała usta zamknięte. 
Dobra dziewczynka. Mentalnie poklepałam ją po ramieniu. 
Gdy Zayn zdał sobie sprawę, że nie będzie z nim rozmawiała, wyprostował się ponownie i skrzywił się.
-Jen? - Justin spojrzał na mnie błagalnie. Kiedy nic nie powiedziałam, spojrzał na Paige - Paige?
-Dziewczyny, czy możecie po prostu przyjść do salonu i usiąść na jednej z kanap? - Zayn warknął głośno, łapiąc uwagę każdego z nas, gdy wyrzucił ręcę w powietrze, sfrustrowany naszym uporem. 
-Dobra - Paige wymamrotała, biorąc moją dłoń i udając się do salonu na białą skórzaną kanapę, siadając na niej razem ze mną. 
-Więc... - skrzyżowałam ramiona na swojej klatce piersiowej, gapiąc się na Zayna i Justina - Co to jest co chcecie nam pokazać co mogłoby naprawić to gówno które zrobiliście wczoraj? - syknęłam trzymając swoją postawę. 
-Gotowy stary? - Justin spojrzał na Zayna, który kiwnął głową. 
Zayn podszedł do swojego iPoda, który był podłączony do srebrnego odtwarzacza Justina. 
-Nie zrobisz przed nami striptizu, prawda? - Paige wykrzyknęła zszokowana, co mogłam wyraźnie zobaczyć. Nie przeszkadzałoby jej, jeśli by tak było.
-Nie - Justin potrząsnął głową - coś lepszego - uśmiechnął się łobuzersko, odwracając głową by spojrzeć na Zayna - gotowy?
-Yup - odpowiedział pstrykając na 'p', a następnie wcisnął play.
Szybki bit wydobył się z głośników, wypełniając atmosferę hipnotyzującym dźwiękiem. I wtedy stała się najmniej oczekiwana rzecz. 
-Ha - Justin prześliznął się na piętach przez pokój - It's Justin - zatrzymał się i obrócił wokół na piętach, poruszając się dokładnie tak jak Michael Jackson - Bieber - mrugnął w moim kierunku, gdzie siedziałam z otwartymi ustami. 
-And...- Zayn powtórzył ruchy Justina - Zayn - zarzucił flirciarskim uśmiechem w stronę Paige - M-M-M-Malik - poruszał ciałem idealnie do muzyki, podczas gdy ja i Paige nie mogłyśmy uwierzyć własnym oczom. 
-I can take you to a new world, take your problems away - Justin zaśpiewał, a ja wtedy pomyślałam, że tam upadnę. Jego głos.
 -Tell me whatchu' wanna do girl, just come right this way  - Zayn kontynuował. Wiedziałam, że Paige też była w stanie upaść. Głos Zayna. 
-I don't never need a new girl, cause you're here to stay - Justin zaśpiewał, przebiegając dłonią po swoich włosach i wpatrując się głęboko w moje oczy. 
-Lemme show you what I do girl, and you'll never leave - Zayn zaśpiewał, biorąc rękę Paige i pieszcząc ją swoją. 
-You want. Girl, you know you want me. You wan me, you want me. Girl, you know you want me right, right, right, right. Girl, you know you want me right - oboje zaśpiewali zgodnie, powodując, że zimne dreszcze przebiegły w dół moich pleców. Ich głosy. 
-And you said that you love me, yeah I said that I love you too. Let you know that you're lovely, flowers for nothing just for you. You know I got you until the whole world ends. You know I got you why don'tcha come and be my girlfriend - Zayn nadal trzymał rękę Paige i śpiewał do niej. Czemu oni się ze sobą nie umawiają? Byliby idealną parą!
-Cause you're scared to fall but you won't spread your wings. You know it's hard to fly when you don't try new things. And Imma be the one to make you smile for a minute. Put your head down and get down for a minute - nagle Justin zaczął rapować. Nigdy nie wiedziałam, że umie śpiewać lub rapować. Powiedzenie, że byłam w szoku, byłoby niedopowiedzeniem roku. Byłam bardziej niż zszokowana. Mój umysł został rozwiany i nie mogłam funkcjonować. Dlatego po prostu tam siedziałam i obserwowałam ich tańczących wokół salonu.
Justin podszedł do mnie jednym szybkim ruchem, przyciągnął mnie za ramiona i przycisnął do siebie. 

-Baby, (baby) maybe this sounds crazy (crazy_ thinking bout you (thinking bout you) I just need a (I just need a) lady - ponownie zaśpiewali razem, Zayn był drugim głosem. Oczy Justina były przyklejone do moich. Wszystko wokół mnie ucichło, tak że mogłam tylko słuchać jego anielskiego głosu. 
Justin pocałował mnie szybko, zanim mnie puścić i popchnął mnie delikatnie na kanapę. 
-I can take you to a new world, take your problems away. Tell me whatchu' wanna do girl, just come right this way. I don't never need a new girl, cause you're here to stay. Lemme show you what I do girl, and you'll never leave - Zayn i Justin zaśpiewali zgodnie, sprawiając, że moje serce zatrzepotało. 
Zerkając na Paige, spotkałam dziewczynę, której szczęka była szeroko otwarta i której ciało trzęsło się niepohamowanie. Była w transie, a kiedy spojrzałam w dół zdałam sobie sprawę, że moje ciało drżało, wiedziałam, że taka byłam. 
-You want me. Girl, you know you want me. You want me, you want me. Girl, you know you want me right, right, right, right. Girl, you know you want me right - Justin zaśpiewał swoim oh tak seksownym głosem, wpatrując się głęboko w moje oczy. Poważnie, myślałam że zemdleję. 
Muzyka przenikała przez pomieszczenie, gdy zaczął się wstęp do ostatniej linijki. Oboje tańczyli seksownie w instrumentalnej części, pokazując co mają. Byłam oszołomiona umiejętnościami tanecznymi Justina. Zayn też był bardzo dobrym tancerzem, ale cholera, Justin po prostu go przebił. Przy Justinie Zayn nie miał żadnych umiejętności tanecznych, bez obrazy. Sposób w jaki Justin ruszał swoim ciałem sprawił, że chciałam rzucić go na łóżkoi zmusić by tak na mnie tańczył. 
Przepraszam, to było niestosowne, wiem. 
Ale choleeeeera. Ten chłopak i sposób w jaki ruszał swoim półnagim ciałem. Tak, wciąż był bez koszulki. Teraz rozumiecie?
Tak myślałam. 
-I can take you to a new world, take your problems away. Tell me whatchu' wanna do girl, just come right this way. I don't never need a new girl, cause you're here to stay. Lemme show you what I do girl, and you'll never leve. You want me. Girl, you know you want me. You want me, you want me. Girl, you know you want me right, right, right, right. Girl, you know you want me right - ostatni wers zaśpiewali razem, cholera. Oboje brzmieli strasznie dobrze. To było jak prywatny koncert tylko dla mnie i dla Paige. Byłam przytłoczona. 
-Więc? - Justin sapnął, opierając ręce o swoje kolana - Wybaczycie nam?
-Yeah... - Zayn pokiwał głową - Wybaczysz nam Jenny? - zapytał gdy muzyka się skończyła. 

3 komentarze: