-Kochasz mojego brata?
Zamarłam. Niekomfortowa cisza zaczęła nas ogarniać, powstrzymując czyjekolwiek ruchy.
Nie, nie, nie, nie. Czy ktoś może cofnąć czas i obwiązać taśmę wokół jej ust, by nie mogła zadać tego pytania? Ładnie proszę.
Odchrząknęłam, przez co kawałek pizzy upadł na talerz przede mną. -Ja... Uhm.- Nie nie, ja nie byłam na to gotowa. Wiedziałam, że kocham Justina bardziej niż kogokolwiek innego na tej planecie ale cholera, ja nie potrafiłam tego powiedzieć. Po prostu nie umiałam. Ponownie odchrząknęłam, co sprawiło, że ta sytuacja wydawała się jeszcze bardziej dziwaczna. -Ummm
-Jazmyn.- Pattie powiedziała łagodnie, na co jej córka przekręciła głowę, by na nią spojrzeć. -Nie można pytać ludzi o takie rzeczy. Może ona nawet tego jeszcze nie powiedziała Justinowi. To nie są zwykle słowa, Jazmyn. Ludzie potrzebują czasu, by powiedzieć coś takiego szczerze.- Mama Justina powiedziała, wycierając usta serwetką.
-Ale Justin mi powiedział, że on już jej powiedział, że ją koch--- Jazmyn zaczęła, ale Pattie jej przerwała.
-Przestań.- Pattie uniosła brwi, oczekując od swojej córki, by zostawiła ten temat w spokoju. Jazmyn westchnęła dość dramatycznie, po czym wgryzła się w kawałek pizzy, który trzymała w ręce. Mój wzrok na kilka sekund spotkał się ze wzrokiem Pattie, więc posłałam jest spojrzenie w stylu 'dziękuję za uratowanie mojego tyłka'. Skinając głową, Pattie się do mnie uśmiechnęła. Przyciągnęłam szyję, bo spojrzeć na Justina, który już od dłuższego czasu się na mnie patrzył. Jego twarz była dość dziwna. W jego oczach zobaczyłam dziwny rodzaj emocji. Czy to był ból? A może ukazywały one to, że był zawiedziony? A może wszystko naraz? Przez chwilę byłam zmieszana. Ale potem mnie oświeciło. Zrozumiałam co on czuje. Wyobraźmy sobie to: powiedziałam Justinowi już milion razy, że go kocham, ale nigdy nie usłyszałam w odpowiedzi 'ja ciebie też kocham'. Cóż, czułabym się co najmniej strasznie. Moje serce łamałoby się na miliony kawałeczków za każdym razem, gdy tego by nie powiedział. Zrozumiałam. To go też bolało. Nigdy mu nie powiedziałam, że też go kocham i to musi być dla niego okropne. Miałam tylko nadzieję, że on wiedział, że kocham go całym moim sercem, mimo tego, że nigdy nie wypowiedziałam tych trzech, cholernie znaczących słów.
-Więc Jenny, powiedz nam coś o sobie.- Jaxon wyrwał mnie z mojej krainy rozmyślań, a w jego głosie wyczuwalna była ciekawość. Jazmyn pokiwała głową, akceptując jego pomysł.
-Co chcecie wiedzieć?
-Wszystko.- Jaxon i Jazmyn przemówili jednocześnie z dużym uśmiechem na ich twarzach. Znowu! Oni znowu to zrobili! Już drugi raz dzisiaj powiedzieli to samo w jednakowym czasie!
-To bliźniaki.- Justin zachichotał, chyba po przeczytaniu mych myśli. Odwróciłam się i to co zobaczyłam zmyliło mnie. On się uśmiechał. Te emocje, które widziałam w jego oczach kilka sekund temu, nie były już obecne, tak jakby je odepchnął i zignorował. Nie uszczęśliwiło mnie to całkowicie, ale wolę widzieć go, jak sie uśmiecha, niż jak jest smutny.
-Oh.- Powiedziałam.
-Więc powiedział nam wszystko o sobie. Jestem bardzo ciekawa.- Ooo tak Jazmyn, zorientowałam się, że jesteś dość ciekawostka. Przewróciłam oczami, śmiejąc się.
Więc zaczęłam opowiadać im o sobie. O tym jak nienawidzę sera, ale jak uwielbiam go na pizzy. O tym, że uważam, że motyle są naprawdę piękne, ale kiedy są blisko mnie, zaczynam panikować. Powiedziałam im jak bardzo pragnę podróżować i poznawać różne kultury. Powiedziałam o mojej miłości do książek, że uwielbiam je czytać i jak tęsknię za tym. Wspomniałam o niedawnej śmierci mojego taty i o tym, że moja mama i siostra są moją jedyną rodziną. O tym, że rzadko oglądam telewizję, ale kiedy już ją włączę - nie mogę się oderwać. Gadałam też o mojej nienawiści do tych małych, prawie niewidzialnych muszek. O tym jak mogę być najmilszą i najniewinniejszą dziewczyną na ziemi, ale potem mogę przeobrazić się w najsztuczniejszą i najbardziej irytującą sukę jaką spotkałeś.
Powiedziałam im każdy pojedynczy szczegół o mnie. Cóż, może pomijając fakt, że wczesniej zabiłam kogoś. Z tego co Justin mi powiedział, tylko Chris i Oficer Brown wiedzieli o nim, jako o zabójcy. W każdym bądź razie - mówiłam im o ważnych i też tych mniej ważnych szczegółach mojego życia. I cholera, to było zabawne. Śmialiśmy się często, oni też mi poopowiadali o sobie. Uświadomiłam sobie, że bardzo polubiłam jego rodzinę. Tak łatwo się z nimi rozmawiało. Zastanawiałam się też jaki rodzaj relacji ma Pattie z Oficerem Brownem. Czy byli parą? - To znaczy, długo już ze sobą razem mieszkają i oboje są samotni, więc może łączyło ich coś więcej? A może były to bardziej przyjecielskie stosunki? Ale nie miałam odwagi o to zapytać. Było na to za wcześnie.
Czas leciał szybciej niż mi się wydawało, podczas gdy sobie tak gawędziliśmy. Rodzina Justina była u nas aż do 9 wieczorem, po czym zaczęli się zbierać.
Jazmyn mocno mnie uściskała a Jaxon - jako ten zbereźny - podczas przytulania mnie, powiedział, że jeśli między mną i Justinem nie potoczy się dobrze, on zawsze będzie dla mnie. Nawet nie potrafię opisać jak bardzo się wtedy śmiałam.
-Proszę, opiekuj się moim małym chłopczykiem.- Pattie wyszeptała mi do ucha, nim razem ze swoimi dziećmi opuściła nasz dom.
*
-Co za wieczór.- Westchnęłam, uśmiechając się sama do siebie. Siedziałam na blacie, podczas gdy za mną Justin wkładał rzeczy do szafek.
-Więc...- Zaczął. -..Lubisz ich?- Zapytał lekko roztargniony, coś układając, gdy ja wciąż siedziałam do niego tyłem.
-Są niesamowici.- Westchnęłam cicho, przygryzając dolną wargę. -Nie mogę uwierzyć, że jesteś zabójcą.- Zaśmiałam się, przez co moje ramiona zaczęły się trząść. Dźwięki za moimi plecami ucichły.
-A ja nie mogę uwierzyć, że ty też jesteś zabójcą.- Jego oddech oderzył moje ucho, przez co zamarłam na śmierć. Lekko się odwracając, położyłam dłoń na mojej klatce, tam gdzie znajdowało się serce.
-Wystraszyłeś mnie.- Zaśmiałam się głośno. Miałam zamiar już go uderzyć, ale moja ręką się zatrzymała, kiedy zobaczyłam co Justin trzyma w swojej lewej ręce. Moje oczy przygładały się cieczy, która uderzała o szklane ścianki. Zauważając to, Justin się uśmiechnął.
-Wina?- Zapytał, unosząc szklankę z winem. Jego głos był niski i zachrypnięty.
-Poproszę.- Przygryzłam wargę i zatrzepotałam lekko rzęsami, na co Justin seksownie zachichotał.
-Trzymaj.- Napełnij kolejną szklankę i wyciągnął ją do mnie. Biorąc po drodze kilka łyków, udał się do salonu, więc poszłam za nim. Justin położył się na jednej z białej kanap, balansując szklanką, by nie wylać jej zawartości.
-A gdzie ja usiadę?- Uniosłam brwi, krzyżując ręce na klatce piersiowej, mimo, że dwie inne kanapy były wolne. Zgaduję, że chciałam być tak blisko Justina, jak to tylko możliwe.
To tak, jakbym była uzależniona od jego dotyku, jego głosu, jego oczu, jego śmiechu, jego rysów twarzy, od sposoby z jakim jego oczy wpatrywały się we mnie, ukazując czyste pożądanie, oh i jego od jego uroczego chichotu. Po prostu wszystko, co jest związane z nim sprawia, że jestem szczęśliwsza.
Śmiejąc się, położył szklankę na stoliku i uniósł się na łokciach, tak aż w końcu był w pozycji siedzącej. Poprawił swoją pozycję i rozłożył nogi. -Chodź tutaj.- Wskazał miejsce między jego nogami, uśmiechając się przy tym.
Z uśmiechem na twarzy podeszłam do niego i usiadłam na wskazanym miejscu, owijając go przy tym rękoma w talii. Przechyliłam szklankę i wzięłam łyk białego wina, które się w niej znajdowało. Kiedy ciecz wylądowała na moim języku, uśmiechnęłam się w rozkoszy. To smakowało fenomenalnie.
Spoglądając na Justina, zauważyłam, że od pewnego czasu już mi się przygląda. Prawą dłoń delikatnie przyłożył do mojego policzka, a lewa spoczywała na moim udzie. Zamknęłam oczy w momencie, kiedy poczułam jego dotyk. Jego palce były tak miękkie, ale i jednocześnie twarde, nie mogłam tego wytłumaczyć. Przechyliłam głowę, a on nagle zaczął cicho śpiewać.
-Baby, I could really get to know you. Take my time and show you, don’t tell anybody what we do.- Śpiewał powoli, a jego palce gładziły mój policzek. Jego oczy ukazywały adorację i nadzieję, przez co dreszcz przeszedł po moich plecach. Pyszne wino poszło w zapomnienie. Tylko słuchałam jego łagodnego głosu. -When I get lonely take me to another place where I’ll be face to face, just you and me, with no rules. Just like you I get lonely too ooh ooh, hoo ooh hoh, hoo ooh hoh.- Te słowa i to jak śpiewał, sprawiło, że coś ścisnęło moje serce. Tak bardzo chciałam go pocałować. Po prostu złączyć nasze usta w jedność. Ale nie mogłam poprawnie funkcjonować, bo byłam jakby sparaliżowana.- Just like you, I get lonely too ooh ooh, hoo ooh hoh. Just like you I get lonely.- Jego głos robił się coraz cichszy, aż w końcu zamienił się w ciszę.
-Nie lubię francuskiego.- Wyszeptałam, na co Justin słodko zmarszczył brwi, kompletnie zbity z tropu.
-Słucham skarbie?
-Nigdy wcześniej nikomu tego nie mówiłam. Nawet nie wiem czemu.- Wzruszyłam ramionami, biorąc przy tym łyk wina i cicho jęknęłam z rozkoszy.
-Ale dlaczego?- Zapytał, a sposób w jaki to powiedział, sprawił, że się topiłam. Jego prawa ręka nadal gładziła mój policzek, a jego brązowe oczy intensywnie się we mnie wpatrywały. Kolor jego oczu był najpiękniejszą rzeczą jaką kiedykolwiek widziałam w moim życiu.
-Nie wiem, po prostu nigdy nie chciałam nikomu o tym powie--
-Nie.- Zachichotał, trzęsąc głową. -To znaczy chodzi mi o to, dlaczego nienawidzisz francuskiego.
Westchnęłam. -Ja... Ja nie wiem, po prostu go nie lubię. Nie znam żadnego słowa po francusku.- Wzruszyłam ramionami i położyłam moją szklankę na stole, obok szklanki Justina.
-Cóż, ja mówię biegle po francusku.- Justin uśmiechnął się i położył obie swe dłonie na moich udach, kreśląc na nich niewidzialne kółka.
-No pochwal się.- Wywróciłam oczami, na co Justin zaczął się śmiać.
-Pozwól, że cię nauczę.- Uśmiechnął się, a ja westchnęłam i znów wywróciłam oczami, tym razem bardziej dramatycznie. -Nie bądź taka. Po prostu umm...powiedz umm...- Zmarszczył brwi i wydął usta, myśląc nad czymś, co wyglądało cholernie seksownie.
-Oh wiem, powiedz 'Je t'aime'.- Powiedział to wolno i wyraźnie. Okej, powiedziałam, że nie umiem nic po francusku, ale 'Je t'aime'? Kurde wszyscy wiedzą co to znaczy. Nie jestem taka głupia. Ale nawet jeśli, to musiałam udawać, że nigdy wcześniej tego nie słyszałam i nie wiedziałam co to znaczy.
-Je t'aime.- Powiedziałam powoli, tak jak wcześniej powiedział to Justin. Kiedy słowa te opuściły me usta i coś sobie uświadomiłam, moje serce upadło na ziemię, a usta się otworzyły. Moje całe ciało zaczęło się trząść, a ja przełknęłam głośno. Właśnie mu to powiedziałam, Justinowi Bieberowi, że ja, Jenny Stelle go kocham. Spojrzałam w jego oczy i westchnęłam, kiedy zobaczyłam, że były zaszklone.
-Wow.- Wypuścił z siebie powietrze i przejechał ręką przez swe włosy. Mój oddech był ciężki i nie wiedziałam, co on powie lub zrobi. Przez kilka sekund panowała cisza, aż w końcu Justin się odezwał. -To brzmiało tak prawdziwie.- Wyszeptał i wtedy poczułam, że to jest idealny moment by w końcu to powiedzieć. Powiedzieć to, co czułam przez cały czas. Powiedzieć to, co do niego czułam i że był dla mnie tym jedynym.
-Bo to jest prawda.- Potwierdziłam cicho, a Justin spojrzał ma mnie.
-Jenny----
-Kocham cię.