sobota, 18 maja 2013

Rozdział 7. 'I wanted to drink and drink and drink'



Po tym jak się przebudziłam, powoli zaczęłam otwierać oczy i ziewnęłam. Zobaczyłam Dana, leżącego obok mnie, nadal pogrążonego w głębokim śnie. Dlaczego on tu jest? Nie powinien iść do pracy? Oh chwila, przecież dziś jest niedziela.

Zasnęłam w ubraniach, które miałam na sobie wczoraj, więc MUSIAŁAM iść wziąć prysznic.

Po tym jak szybko się wykąpałam, założyłam czerwone spodnie dresowe i biały top. Zeszłam na dół i udałam się do kuchni. Od razu rzuciłam się na lodówkę. Umierałam z głodu. Zdecydowałam, że zrobię sobie kilka tostów. Kiedy już je przygotowałam, usiadłam do stołu i zaczęłam je jeść. Zamknęłam oczy, kiedy delektowałam się perfekcyjnie przygotowanym i totalnie smacznym daniem.

Kiedy otworzyłam oczy, zobaczyłam Dana, opierającego się o próg, jego ręce było lekko wsunięte do kieszeni. Natychmiastowo przestałam jeść i spojrzałam w jego oczy, instynktownie próbując rozszyfrować o czym myśli. Nie mogłam znieść tej ciszy.

-Dan, ja-- -Zaczęłam, ale przerwałam, kiedy zobaczyłam, że rozkłada swoje ręce, by mnie przytulić. Wstałam i podbiegłam do niego, owijając swoje ręce wokół jego torsu i przytuliłam go najmocniej jak tylko potrafiłam. Pocałował czubek mojej głowy, po czym położył na niej swój podbródek.

-Powinienem cię najpierw wysłuchać. Przepraszam, jeśli sprawiłem, że myślałaś, że nie jestem przy tobie. Wiesz, że nie potrafię bez ciebie żyć. Nie jesteś żadną zdradliwą dziwką. Nie wiem dlaczego to powiedziałem. Byłem po prostu tak zazdrosny. Sama myśl o tobie, będącej z kimś innym, sprawia, że wariuję.- Powiedział poważnym tonem i mogłam poczuć szczerość w każdym jego słowie.

-Tak bardzo cię przepraszam, że nazwałam cię skurwysynem.- Wymamrotałam, co sprawiło, że zachichotał. Rozluźnił nasz uścisk, po czym złożył czuły pocałunek na moim czole i spojrzał mi w oczy, gładząc dłonią moje policzki.

-Nienawidzę się z tobą kłócić. Proszę, obiecaj, że już nigdy nie będziemy się sprzeczać. Wiem, że to trudne, ale potrzebuję tej obietnicy.

Łza spłynęła mi po policzku. -Obiecuję.- Powiedziałam.

Wziął mnie w kolejny uścisk, czule mnie przytulając. Poczułam, że coś wibruje w mojej kieszeni, więc wyciągnęłam z niej telefon. Miałam wiadomość.

Od Isabella do Jenny:
Kochanie, jak się masz? Wszystko okej? Chcesz się spotkać, czy coś?
Znam naprawdę dobry klub, gdzie mogłybyśmy się trochę pobawić, popić, potańczyć, albo zwyczajnie się zrelaksować.
Co o tym myślisz? kc <3

-Kto to?- Dan zapytał, podchodząc do stołu i siadając naprzeciw moich tostów.

-To Bella. Zapytała, czy chcę z nią iść do klubu dziś wieczorem.- Wzruszyłam ramionami, mając nadzieję, że nie będzie miał nic przeciwko.

-Brzmi świetnie. Ja też dziś wychodzę z Johnem na jakiegoś drinka.-Powiedział, jedząc moje tosty.

Jadł MOJE tosty!?- Czy ty jesz MOJE tosty?- Westchnęłam, podkreślając słowo 'MOJE' i udałam obrażoną.

-Ale jestem głodny.- Odpowiedział, robiąc swoją minkę szczeniaka. Nie mogłam być zła na tą słodkość przed mną. 

-Masz szczęście, że jesteś taki słodki.- Powiedziałam, po czym znów spojrzałam na telefon, wysyłając szybką odpowiedź. Dan uśmiechnął się i kontynuował jedzenie MOICH tostów.

Od Jenny do Isabella:
Czuję się świetnie. Między mną i Danem jest już okej :) Yeah, oczywiście.
Brzmi ś-w-i-e-t-n-i-e, wchodzę w to. też cię kocham <3

Od Isabella do Jenny:
Super! Wiedziałam. Jesteście przeznaczeni dla siebie, kochanie ;)
Spotkajmy się przed klubem o 21.30? kc <3

Od Jenny do Isabella:
Yeah, yeah... Cokolwiek ci pasuje skarbie.
Tylko wyślij mi adres i będę tam. kc <3

Po tym jak Isabella wysłała mi adres, delikatnie musnęłam usta Dana i poszłam na górę, by się szykować. Weszłam do sypialni i podeszłam do szafy.

I teraz muszę zdecydować, co założę. Wiem, że jak dla każdej innej kobiety, to nie będzie łatwe. Faceci zawsze myślą, że to takie proste, by się ubrać, a w rzeczywistości to wszystko inne niż 'proste'. To cholernie irytujące.

Po zrobieniu wielkiego bałaganu w ciuchach, w końcu znalazłam to, co założę do klubu. Wzięłam je i weszłam do łazienki.

Patrzyłam się na swoje odbicie w lustrze. Jak powinnam uczesać włosy? Kucyk? Nie. Kręcone? Nie. Falowane? Nie. Proste? Hmm, brzmi okej. Okej, będą proste. Otworzyłam szafkę i wyjęłam z niej prostownicę. Podłączyłam ją i czekałam aż się nagrzeje. Kiedy była już gotowa, zaczęłam powoli prostować włosy. Po 15 minutach były idealnie wyprostowane.

A teraz twarz. Otworzyłam szufladę i wyjęłam kilka rzeczy. Najpierw, nałożyłam eyeliner, potem tusz do rzęs. Kiedy oczy w miarę jakoś wyglądały, wzięłam czerwoną szminkę i pokryłam nią moje usta.

Kiedy już skończyłam, zaczęłam się ubierać.

Założyłam moją obcisłą sukienkę, która miała lekki dekolt i wycięcia po bokach. Brzoskwiniowe szpilki i pasującą do tego kopertówkę, kilka złotych bransoletek i naszyjnik.

Ostrożnie podeszłam do lustra, starając się nie zabić na tych obcasach i nie skręcić sobie karku. Spojrzałam na siebie z góry na dół i byłam pod wrażeniem moich umiejętności w doborze stroju.


Zeszłam na dół do kuchni, gdzie Dan nadal siedział, pijąc piwo.


Przełknął głośno, kiedy mnie zobaczył.-Skarbie... Wychodzisz tak ubrana?- Pokazał na mój strój. 


-Umm... TAK, masz z tym jakiś problem?- Spojrzałam na niego pytająco.


Wstał i podszedł do mnie. Położył obie ręce na moich biodrach, pochylił się i złożył na moich ustach pocałunek pełny pasji. Kiedy mnie całował, jego dłonie zbiegały w dół, po czym złapał za koniec sukienki i opuścił ją w dół. -Tak lepiej.- Uśmiechnął się w pocałunku. Odepchnęłam go, kręcąc głową i chichocząc jak głupia dziewczynka w szkole.


-Do jakiego klubu idziesz?- Zapytał, owijając rękę wokół mojej talii, trzymając mnie blisko siebie.


-Nazywa się TOXICS.


-Wiem który to. Może ja i John wskoczymy tak na chwilę na szybkiego drinka, jeśli ci to nie przeszkadza?- Patrzył na mnie oczekująco.


-Nie! Oczywiście, że NIE!- Warknęłam na niego, na co podniósł ręce w geście obrony.


-Jeśli nie chcesz, to nie.- Spojrzał na mnie zszokowany, kiedy wybuchłam śmiechem.


-Tylko żartowała! Haha, powinieneś zobaczyć swoją twarz.- Śmiałam się, trzymając się za brzuch.


-Jesteś podła.- Zmarszczył brwi, delikatnie mnie popychając. -Więc, będzie okej, jeśli tam przyjdziemy?- Zapytał ponownie, bo nie był pewny, czy rzeczywiście mi to nie przeszkadza.


-Jasne! Jesteś debilem! Jak mogłeś pomyśleć, że nie chcę cię tam!?- Wypowiedziałam z niedowierzaniem.


Pochylił się i dał mi buziaka. -Nie wiem. Zgaduję, że jestem twoim osobistym debilem.- Chłopięco zachichotał, co sprawiło, że się rozpłynęłam.


-Dobra, lepiej już pójdę, jeśli chcę być tam punktualnie. Wezmę mój samochód.- Uśmiechnęłam się i dałam mu kolejnego buziaka, ale on patrzył na mnie, jakby tego nie chciał. Jest taki złośliwy.


Czekałam, ale się nie skusił. Później zaczęło mnie już męczyć to czekanie, więc gwałtownie złączyłam nasze usta, namiętnie go całując. Odwzajemnił to, pogłębiając pocałunek. Kiedy się oddaliliśmy, by złapać trochę powietrza, przemówił.-Oh, skarbie, dlaczego mi nie powiedziałaś, że chciałaś pocałować swojego mężczyznę, hm? Całowałaś mnie jak jakieś dzikie zwierzę.- Starał się wyglądać poważnie, ale oczywiście nie mógł powstrzymać uśmiechu.


-Oh i ty mi to mówisz!?- Podniosłam brew.


Zaśmiał się, po czym ścisnął mój tyłek.


-Ouch!- Udałam, że to mnie bolało.


-Ah, dalej shawty, lepiej już idź.- Uśmiechnął się i znów złączył nasze usta. Wyszłam z kuchni i poszłam w kierunku drzwi, szukając kluczyków od samochodu.


Kiedy wreszcie je znalazłam, poszłam do samochodu, zamknęłam za sobą drzwi i odpaliłam silnik.



***



Dotarłam na czas, ale gdzie jest Isabella? Rozejrzałam się dookoła, ale nigdzie jej nie było.


-Boo!!- Ktoś krzyknął za mną, sprawiając, że prawie umarłam.


-JEZZZZUUUU!- Wrzasnęłam, na co osoba za mną się zaśmiała.


-Uspokój swoje cycki Jenny.- Isabella śmiała się teraz, stojąc przede mną. 


-To NIE było śmieszne!- Powiedziałam poważnym tonem, przez co jej śmiech gwałtownie umarł. 


Złapała moją rękę i pociągnęła mnie w kierunku klubu.-Zabawmy się, prawda?- Ciepło się uśmiechnęła.


-Yeah, naprawdę potrzebuję oczyścić mój umysł i chociaż raz cieszyć się życiem.- Potwierdziłam, patrząc jak szczęśliwa była.


Chciałam miło spędzić dzień i zapomnieć o stresie. Wyluzować się i tańczyć całą noc. Być wolna i nie troszczyć się o nikogo i o nic. Wyłączyć się i zwyczajnie ŻYĆ moim życiem. Bo kto wie, może jutro umrę? Ale teraz chciałam być tylko szczęśliwa i zapomnieć o tych torturach, kłótniach z Danem, problemach i moich lękach. Chciał pić i pić i pić i chociaż raz być zwykła nastolatką.


Weszliśmy do środka, gdzie było już pełno ludzie. Musieliśmy się przepychać, by się tam dostać. Kiedy w końcu znalazłyśmy kawałek miejsca na parkiecie, poczułam jak cała frustracja odchodzi w zapomnienie.


Isabella zostawiła mnie na sekundę samą, by wziąć od barmana dwa drinki. Dała mi jedną szklankę i obie wypiłyśmy wszystko na raz.


-WOOOOOOOOO!!- Wykrzyczała i przybliżyła się do mnie, tańcząc jak maniak.


Po tym, kiedy już mieliśmy dość tańca, poszliśmy do baru i zajęliśmy krzesełka przy nim. Zamówiłyśmy kilka drinków, a ja czułam się coraz bardziej i bardziej na fazie. Isabella wypiła drugie tyle co ja. Ta dziewczyna chciała się dziś ostro zabawić.


-Jeszcze jedna kolejka. Albo dwie, a może trzy!- Usłyszałam jak wykrzykuje do barmana, na co pokiwał twierdząco głową. 


Po krótkim czasie nasze drinki stały przed nami i Isabella wzięła jednego w rękę. -Zdrowie!- Wykrzyczała, po czym stuknęła swą szklanką w moją tak, że prawie pękła.


-Nie pij więcej. Na dziś ci wystarczy.- Powiedziałam jej do ucha.


Zmarszczyła się, wstała na nogi, prawie się wywalając. -Chcę im-preee-zo-waać dziś!- Przedłużała i popłynęła znów w kierunku parkietu. Nie poszłam za nią, po prostu patrzyłam z dystansu na nią, upewniając się, że było z nią okej.


Nagle zobaczyła jakiegoś blondyna podchodzącego do niej, który zaczął się z nią ocierać.

'Idealnie.' Wymamrotałam do siebie. 

Zaczęli się całować, po czym ten chłopak wziął ją za rękę, prowadząc ją do jednego z pokoi tutaj. Wiedziałam o co mu chodziło i nie było mowy, że pozwolę mu to zrobić. NIE zabierze jej tam i zwyczajnie ją przeleci.


Wstałam, by podejść do nich, ale klub był jeszcze bardziej zatłoczony niż wcześniej i było to niemożliwe, żebym się do nich dostała. Kątem oka zobaczyłam, jak drzwi za zamykają się za moją siostrą i blondynem.


WTOPA!


Przepychałam się i przepychałam, ale to było bezcelowe.


Ale drzwi od pokoju się ponownie otworzyły, po czym wyszła z nich moja siostra z jakimś innym typem. Nie z tym blondynem, to był ktoś z brązowymi włosami. Ale kto to był? Trzymał moją siostrę wokół ramienia. Przepychał od siebie ludzi i prowadził Bellę przez klub.


Potem spojrzał w moją stronę. Otworzyłam oczy, a szczęka zjechała do parteru. Prawie zemdlałam, kiedy zobaczyłam kto to był.


To był ON. Mój prześladowca, ten psychol, który sprawiał, że płakałam każdego dnia, który zabijał ludzi, a teraz ma zamiar zabić moją siostrę.


Zaczęłam nerwowo przepychać się między ludźmi, bardziej zdeterminowana niż wcześniej, by iść za nimi. Ale nie ważne, jak mocno popychałam ludzi i krzyczałam do nich, by pozwolili mi przejść, nie byłam w stanie do nich podejść. Stojąc na palcach, rozejrzałam się i zobaczyłam, ze wychodzą z klubu.


PODWÓJNA WTOPA.


______________________________________________________________________

O MATKO? CO TERAZ? lkjslkajdklasjdsdjkslja

więc, dziś miałam załamanie nerwowe, bo popołudniu odłączyli mi internet i myślałam, że nie będę mogła dodać dla Was dziś rozdziału, więc z góry przepraszam, że jest tak późno :(

Swoją drogą, dziękuję za komentarze pod ostatnim rozdziałem haha kocham Wasze teorie i domysły <3 w ogóle Was kocham bardzo x

@gliceJ

24 komentarze:

  1. o jezu jezu jezu czekam na następny rozdział sdfghjkl

    @luvmyjdb

    OdpowiedzUsuń
  2. BOŻE JAKI ROZDZIAŁ HSFGHSGFHSDHD JA CHCE JUŻ PO PROSTU NASTĘPNY, NIE WYTRZYMAM Z TYCH NERWÓW ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. huyruriwuoiej ja chce dalej i to teraz !

    OdpowiedzUsuń
  4. O em dż! xD Pierwsza

    @kill_you_shawty

    [moja nazwa pasuje do opowiadaniA xD]

    OdpowiedzUsuń
  5. o matko, co się dzieje, to on omg ntbrukerjjg :O

    my też Cię kochamy <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Aww chyba znowu nie.wytrzymam i przezcytam po ang ;)
    S.xx

    OdpowiedzUsuń
  7. AWWWWWWWWWWWWW ♥ ZARĄBISTY ROZDZIAŁ!
    ŚWIETNIE TŁUMACZYSZ!
    kocham Cię ♥
    @ShawtyManeJB98

    OdpowiedzUsuń
  8. awww świetnie tłumaczysz!
    a już myślałam, że nie będzie go w tym rozdziale, a tu proszę bardzo! Czekam na next ♥

    @iBeebs_

    OdpowiedzUsuń
  9. boże, boże! czekam na kolejny *__* @Justeliaa

    OdpowiedzUsuń
  10. szczerze? to jedyne opowiadanie ktore czytalam w nocy i sie balam xDDDDDD jest cholernie zajebiste :D

    OdpowiedzUsuń
  11. omg... o ja nie mogę... że tak zacytuję "JEZZZZUUUU!"
    CO DALEJ?! niech on jej nic nie zrobi! błagam, błagam!
    aaa! nie mogę się doczekać kolejnego! :D
    dziękuję, kocham Cię <3

    @aania46

    OdpowiedzUsuń
  12. Mega tajemniczy ten fanfiction. Przerażający jak.nie wiem. Wow super :D
    @dreamjariana

    OdpowiedzUsuń
  13. Oh my BIEBER! Mam dosłownie taki wytrzesz o.O

    OdpowiedzUsuń
  14. OMG ANIWBUDWQBUQDWBUWBQBDW NIE MOGĘ DOCZEKAĆ SIĘ KOLEJNEGO

    OdpowiedzUsuń
  15. Oooo kurde * _ * tłumacz szybko następny bo nie wytrzymam : D
    Tylko żeby on nic nie zrobił jej ekrlfnyklre : D

    OdpowiedzUsuń
  16. Jezu boje się :<

    OdpowiedzUsuń
  17. kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
  18. o nie wqjdhljqwbwkjq

    OdpowiedzUsuń
  19. KOCHAM CIĘ, DZIĘKUJĘ ZA TŁUMACZENIE!

    OdpowiedzUsuń
  20. I co teraz? Nie mogę się doczekać następnego rozdziału! Dziękuję za to że tłumaczysz jesteś świetna, kocham cię po prostu i tak w ogóle to dziękuję za WSZYSTKO! <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Genialneee :D Czego ten prześladowca może od niej chcieć.:o Coraz bardziej się w tym gubię. Dodawaj częściej proszę <33333333333333 KochamKochamKocham ;*

    OdpowiedzUsuń