czwartek, 16 maja 2013

Rozdział 5. 'But be careful, will ya?'



-Spójrz!- Wskazała palcem na ekran telewizora. Moja szczęka opadła do samej ziemi. Potrząsnęłam z niedowierzeniem głową, kiedy to zobaczyłam. To nie mogła być prawda. Po prostu nie!

-...martwe ciało 19-letniego chłopca, Camerona Lawsona zostało znalezione w śmietniku za centrum handlowym dzisiejszego ranka. Zginął przez 16 ciosów nożem, zadanych w jego klatkę piersiową. Morderca napisała na jego ręce 'JENNY'. Jeśli masz jakiekolwiek podejrzenie, co może nam pomóc, zadzwoń do nas natychmiastowo- Poinformował ktoś w TV.

Isabella chodziła po pokoju, trzymając się za głowę i szepcąc coś niezrozumiale.- Musimy zadzwonić na policję- Spojrzała na mnie, wyciągając swój telefon. Widziałam, że jej oczy płonęły w gniewie

-Nie!- Wykrzyczałam na nią, zabierając jej komórkę. 

-Czemu nie!? Oddaj mi mój pieprzony telefon, albo inaczej skopię ci dupę!- Wrzasnęła na mnie, trzymając wyciągniętą rękę w moją stronę.

Robiąc kilka kroków w tył, zwiększając odległość między nami, potrząsnęłam głową- No, ja myślę... myślę, że on cię zabije, jeśli to zrobisz- Powiedziałam, patrząc w ziemię.

Zatrzymała się, rozważając to, co powiedziałam i w końcu to do niej dotarło. Widziałam łzy, zbierające się w kąciku jej oczu.

-Ale co... co jeśli.... co jeśli on zabije ciebie?- Wyjąkała bardziej do samej siebie, niż do mnie. Podeszłam do niej, mocno ją przytulając. To szalone, że to ja ją pocieszam, kiedy to JA jestem w niebezpieczeństwie i potrzebuję komfortu.

-Wątpię.- Skłamałam, próbując ją uspokoić, ale to nie podziałało.

Uciekła z mojego uścisku, patrząc na mnie z niedowierzaniem. -CO!? Myślisz, że on cię nie zabije!? Na pewno to zrobi! Napisał twoje imię na ręce Camerona. Widział nas z nimi. I może być tu nawet teraz-- - Zamarła, rozglądając się gorączkowo. - Wczoraj... - Zaczęła. -Czy to był on? Ten koleś, którego widziałaś naprzeciwko łóżka, to był on?- Przełknęła.

-Tak...- Pokiwałam twierdząco głową.

-Co jeśli on zabił też Dan'a?- Pomyślała głośno. Zamarłam, rozszerzając ocz. Miała rację. Co jeśli on zabił mojego Dan'a?

-Muszę iść sprawdzić, czy z nim wszystko w porządku.- Powiedziałam, sięgając po moją torebkę i ruszyłam w kierunku drzwi, ale zostałam zatrzymana przed mocny uścisk na mojej ręce, który ciągnął mnie do tyłu. 

-Nie, zostań tutaj! Nigdzie nie idziesz!- Moja siostra powiedziała, zaciskając chwyt na mojej ręce.

Uwolniłam swoją rękę i spojrzałam na nią ze łzami w oczach. -Muszę.- Powiedziałam niskim głosem. Patrzyła na swoje palce, po czym przeniosła wzrok prosto na moje oczy. Łzy leciały strumieniem po jej twarzy. Nienawidziłam, kiedy ona płakała. To złamało moje serce na miliony kawałeczków.

-Bądź ostrożna, dobrze?- Wymruczała, owijając rękę wokół mnie i mocno mnie przytulając. To mógł być ostatni raz, kiedy przytulałam moją siostrę, więc delektowałam się każdą sekundą. Ujęłam jej głowę w obie ręce i patrzyłam na jej piękne rysy twarzy.

-Nie martw się. Ze mną będzie w porządku. Obiecuję.- Powiedziałam, wypłakując dosłownie fontannę. Pokiwała głową, po czym dała mi ostatniego buziaka w policzek.-Pa, kocham cię.- Wyszeptałam, wychodząc z domu.

-Pa,też cie kocham Jenny. Proszę cię, bądź ostrożna.- Usłyszałam.


***


Byłam już prawie pod drzwiami od domu i zaczęłam niepewnie stawiać kroki. Co jeśli wejdę do środka i Dan będzie leżał na podłodze, cały w kałuży krwi? Prawdopodobnie bym zemdlała.... Lub gorzej....

Kiedy doszłam do drzwi, stałam tam bezradnie, wahając się, czy je otworzyć. Potrząsając głową, wzięłam klamkę w dłoń i nacisnęłam ją, powoli otwierając drzwi. Wchodząc do środka usłyszałam głosy dochodzące z salonu.

Idąc tam, potknęłam się i upadłam. Usłyszałam kroki podchodzące do mnie. 

-O mój boże, shawty, wszystko okej?- Znany głos rozbrzmiewał w mojej głowie. Spoglądając do góry ujrzałam Dana z niepokojem wymalowanym na jego twarzy. O MÓJ ŚWIĘTY BOŻE, on był żywy. Podskoczyłam, owijając ręce wokół jego szyi i przytuliłam go tak mocno, jak tylko potrafiłam.

Pocierając jego plecy, upewniłam się, że to wszystko było prawdziwe, że to nie był sen.

-Woah shawty? Naprawdę za mną tęskniłaś.- Powiedział, chichocząc i przytulając mnie jeszcze mocniej (jeśli to było w ogóle możliwe)

-Kocham cię.- Nagle wyrzekłam.

Złączyłam swoje usta z jego, palcami bawiąc się w jego włosach. Kiedy się oddaliliśmy lekko, by złapać trochę powietrza, spojrzał na mnie z dużym uśmiechem na jego twarzy.-Też cię kocham. Ale co jest nie tak, kochanie?- Zapytał mnie, zmartwiony.

-Bardzo za tobą tęskniłam, BARDZO i po prostu kocham cię, niewyobrażalnie mocno. I chyba muszę okazywać ci to trochę częściej.- Po części kłamałam, po części mówiłam prawdę. Pochylił się i namiętnie mnie pocałował, unosząc mnie do góry. Owinęłam mojego nogi w ogół jego talii, pogłębiając pocałunek.

Udał się do salonu i ostrożnie położył mnie na kanapie, nie odrywając swoich ust z pocałunku. Unosił się nade mną, delikatnie kładąc ręce na moich biodrach. W miarę upływu czasu, kiedy pocałunek się pogłębiał, zaczął rozpinać moją koszulkę.

Co my robiliśmy? Nie mieliśmy zamiaru uprawiać sexu, prawda? Nie byłam jeszcze gotowa, by stracić moje dziewictwo, ale po prostu nie mogłam przestać go całować i dotykać. Czule polizał moją dolną wargę, a ja otworzyłam moje usta, powalając mu wejść. Poczułam jak motylki wariowały w moim brzuchu, kiedy tak nawzajem odkrywaliśmy swoje usta.

Nie, muszę to przestać w tym momencie. Nie chciałam, żeby to wszystko się skończyło, ale musiałam. Odsunęłam się, patrząc głęboko w jego oczy i wtedy zauważyłam, że on nie miał już na sobie swojej koszulki. 'Dziękuję ci boże, że to zatrzymałam' Myślałam sama do siebie.

-Wystarczy, jestem zmęczona.- Powiedział spokojnie.

-Ale jest dopiero 2 popołudniu.- Wydął wargi.

-A ja mam pracę dopiero za...- Spojrzał na zegarek.- 2 godziny. Chcę spędzić z tobą trochę czasu, shawty. Też się za tobą stęskniłem.- Powiedział, dając mi niesamowicie słodki półuśmiech.

-Więc co myślisz o obejrzeniu filmu i poprzytulaniu się, huh?- Wypowiedziałam, przygryzając dolną wargę.

-Okej, cokolwiek tylko chcesz skarbie.- Westchnął. Wiem, że nie był zadowolony i wolał by robić coś bardziej seksownego (jeśli wiesz o czym mówię) ale naprawdę musiałam najpierw wszystko przemyśleć.

Założył ponownie swoją koszulkę i osiadł koło mnie. Położyłam głowę na jego kolanach, a on zaczął pieszczotliwie bawił się moimi włosami.- Więc, co robiłyście z Isabellą?- Zapytał, kontynuując głaskanie moich włosów.

-Poszliśmy do centrum handlowego.- Wzruszyłam ramionami. 

-Stało się coś specjalnego?- 

Czy on wiedział o tym, że Cameron nie żyje? Ale chwila, on nawet go nie znał. A może Isabella zadzwoniła do niego i mu wszystko powiedziała? Nie, to niemożliwie, przecież byłam tutaj cały czas z nim, zabawiając się. Byłam taka zmieszana. Dan wyczuł moje emocje.

-Umm, shawty? Czy COŚ się stało?- Zmarszczył brwi. 

-Oh, nie, nie... nic się nie stało.- Zająkałam się.

-Oookej.- Powiedział, przedłużając 'o'.

Jedną z rzeczy, które w nim kochałam, było to, że nie był wścibską suką. Dawał ci trochę spokoju i przestrzeni, kiedy tego potrzebowałaś.


***


Po tym, jak Isabella do mnie zadzwoniła, by zapytać o Dana i mnie, przeczytałam na zegarze '15:30'. Dan zasnął, podczas gdy oglądaliśmy film romantyczny.

Potrząsnęłam go delikatnie.-Dan.- Powiedziałam, ale się nie poruszył. -DAAAAAAAN.- Powiedziałam głośniej, na co on skrzywił swą twarz, ale dalej się nie obudził.- DO CHOLERY JASNEJ, DAN!- Wyszczekałam i właśnie wtedy w końcu się przebudził.

Powoli otwierając swoje oczy i przyzwyczajając je do światła, spojrzał na mnie, śpiącym wzrokiem. Był taki słodki i szczerze mówiąc, miałam ochotę po prostu wytargać go za policzki.

-Co Jenny, coo?- Odchrząknął. 

-Musisz iść do pracy.- Ruszałam go za jego klatkę.

-Nie, nie chcę iść. Chcę tylko zostać z tobą i oglądać filmy.- Wykrzyknął zdenerwowany, co sprawiło, że zachichotałam.

Uniosłam brew.- Oh, więc lubisz ze mną oglądać filmy? O czym był ten, który przed chwilą obejrzeliśmy?- Zapytałam go, wiedząc, że nie ma on zielonego pojęcia. Spojrzał na mnie chichocząc. 

-Masz mnie skarbie. Okej, pójdę się szykować.

Złączyłam usta, wskazując, że chcę, by mnie pocałował. Musnął delikatnie moje wargi, po czym poszedł po kurtkę i po ogarnięciu się wyszedł z domu, zostawiając mnie samą. Świetnie. Co jeśli ten koleś tu przyjdzie? Musiałam iść stąd jak najdalej. Potrzebuję przerwy od tego znęcania się nade mną. Postanowiłam iść i na spacer i zrelaksować się trochę, więc na szczęście mogłam być z daleka od domu, nim Dan nie wróci. Poszłam na górę do sypialni, podeszłam do szafy i założyłam parę szarych dresów, czarny top i czerwone tomsy*.

Zeszłam nad dół i zamknęłam za sobą drzwi.

Szłam w dół nieznanej ulicy. Nigdy nie miałam czasu, by obejść tą wioskę.

Chodziłam dookoła i wpadłam na kogoś. -Przepraszam.- Przeprosiłam jeszcze raz. Tak, JESZCZE RAZ, bo wpadłam jakoś na 6 ludzi. W ogóle nie mogłam się na niczym skupić. Nie mogłam zapomnieć, ze chłopak którego wczoraj poznałam, nie żyje. Cameron był tak młody i miał przed sobą jeszcze całe życie. To było nie fair i w sumie to ja byłam przyczyną, dla której zginął. Ale jeśli bym wiedziała, że ten szaleniec będzie zabijał ludzi z którymi flirtuję, w życiu bym się do niego nawet nie odezwała. Obwiniałam siebie, że jestem tak lekkomyślna. Nie zrobił niczego, a musiał zapłacić za to życiem.

Łzy zaczęły wypełniam moje oczy i ostatecznie spływały w dół mojej twarzy. Nigdy nie chciałam być złą osobą. Ale teraz byłam, ponieważ jeśli ze mną się spotkasz-umrzesz. Nienawidziłam siebie, za tą całą sytuację, w której obecnie byłam. 

Moje życie zawsze było jakimś rollercoasterem. Nim się tu przeprowadziłam, miałam problemy z moimi rodzicami. Oni oficjalnie mnie nie znosili, więc nawet gdybym dzisiaj umarła, oni by się tym nie przejęli. Jedyną osobą jaką miałam, była moja siostra-Isabella. A teraz ona jest w niebezpieczeństwie właśnie przeze mnie. Chciałabym mieć nudne życie, w którym nic by się nie działo. Ono byłoby o wiele lepsze, niż to, które mam w tym momencie.


***


-Kurwa.- Mruknęłam, uświadamiając sobie, że się zgubiłam. Ale przynajmniej nie było jeszcze ciemno.

Kręciłam się w kółko, dłużej niż 20 minut, kiedy zaczęło się ściemniać. Wtedy zaczęłam panikować. Nie było tutaj nikogo, więc nawet nie miałam okazji, by się kogoś spytać o drogę. Chodziłam, chodziłam i chodziłam, ale nie mogłam znaleźć swojego dom. To tak, jakbym chodziła w kółko.

Szłam dalej, aż zdałam sobie sprawę, że jestem w ciemnej uliczce z ślepym zaułkiem. Ugh, to zdarza się tylko mnie.

Obróciłam się na piętach, by wyjść z tej alejki, kiedy zobaczyłam czyjś cień. Zmrużyłam oczy, by zobaczyć kto to jest. Ten ktoś podchodził coraz bliżej. Wtedy go poznałam. TO BYŁ ON.

Kurwa, serio? SERIO? To naprawdę dzieję się tylko mnie. To znaczy, nie mogę przetrwać dnia bez psychicznego znęcania się nade mną. Nieważne gdzie jestem, ona jest tu kurwa zawsze ze mną. I po raz pierwszy nie czułam do niego strachu, tylko złość. Byłam wściekła. Chciałam po prostu wziąć pistolet i pierdolnąć mu kulkę prosto w łeb.

Podchodził bliżej i bliżej, po czym stał zaledwie kilka stóp ode mnie. Wrzasnęłam na niego. -Czego do kurwy nędzy ty ode mnie chcesz!?- Złość przejmowała nade mną kontrolę. Nie powiedział nic, w zamian za to podszedł jeszcze bliżej.- Do jasnej cholery, MÓW! Dlaczego go kurwa zabiłeś? Nie zrobił nic!- Patrzyłam na niego, zaciskając pięści. 

Podszedł do mnie bliżej. Miał na twarzy ten wkurwiający uśmieszek. Zrobiłam krok w tył. -Kurwa, powiedz mi dlaczego!?- Krzyczałam na niego, a on podszedł bliżej. Ponownie cofnęłam się w tył, próbując zwiększyć dystans między nami.

-Zabijesz mnie? Powiedz mi kurwa, czy mnie zabijesz?- Przeklinałam, a on poruszył głową z rozbawieniem. Czy on naprawdę się ze mnie śmiał!? A może to była jego odpowiedź na 'nie'? Chwilę później był zaledwie centymetry ode mnie. Próbowałam zrobić kolejny krok w tył, ale natrafiłam na ścianę.

JESTEM UWIĘZIONA.


____________________________________________________
*Czerwone tomsy wyglądają tak, jeśli ktoś nie wiedział (tak ja np. ja haha)



MATKO, MATKO, MATKO, CO TERAZ BĘDZIE Z JENNY? sdkajdkdjdaldjasdk *nervous*

Dziękuję kochani za ponad 2000 wejść! Nawet nie wiecie ile mi to sprawia radości, albo czytanie waszych komentarzy, jej kocham Was! x

P.S. Jeśli ktoś chce być jeszcze informowany, piszcie w komentarzach, do mnie na tt (@gliceJ) lub w zakładce 'informowani'.

P.S. 2. Nawet głupi komentarz ':)' wywoła u mnie uśmiech na twarzy, więc? x

K.O.C.H.A.M  W.A.S!

21 komentarzy:

  1. Czy dziś będzie jeszcze 2, no bo w takim momencie im przerwano ...xD

    OdpowiedzUsuń
  2. o kurde ;3333333 . kocham to ! ;* xoxo.

    OdpowiedzUsuń
  3. umarłam *.*
    kończenie w takich momentach powinno być karalne, nie uważacie? *.*
    I CO TERAZ?!
    nie mogę się doczekać kolejnego!
    dziękuję, buziaki <3

    @aania46

    OdpowiedzUsuń
  4. o jezusie! boże ja muszę wiedzieć co będzie dalej! czekam :) @Mychoiceleks

    OdpowiedzUsuń
  5. Booooskie! Ale się skończyło w takim momencie ;_;

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakie nieziemskie opowiadanie z genialnym dreszczykiem, jeszcze tego typu opowiadania nigdy nie czytałam i bardzo się cieszę że je tłumaczysz bo się zakochałam ♥
    ps. Ja mam Tomsy i muszę powiedzieć że są to najwygodniejsze buty jakie kiedykolwiek w życiu miałam ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. DAJ KOLEJNY PROSZĘ CIĘ, KOCHAM TO OPOWIADANIE <3

    OdpowiedzUsuń
  8. O cholera ;o Czego on od niej chce!? Dodaj szybko kolejny rozdział <3 Świetnie tłumaczysz! ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. omg jakie emocje *.*
    ja chcę więcej <33
    @ahmyhubby

    OdpowiedzUsuń
  10. omg może on się w niej zakochał xbhwkxbduwek

    @iBeebs_

    OdpowiedzUsuń
  11. Dawaj kolejnyy ; * Szybo, szybo. Dodawaj dłuższe rozdziały :D Pozdrawiam ~ Twoja wierna czytelniczka <3

    OdpowiedzUsuń
  12. ADJAUSFGEWAWhsi:hbvaPEAHW;Sjv *_*

    OdpowiedzUsuń
  13. te buty to TOMSY a nie tomy

    OdpowiedzUsuń