-Wreszcie!- Uśmiechnął się szeroko, po czym pomógł mi ściągnąć kurtkę i mnie do siebie przytulił.
-Szykuj się! Chcę opuścić dom tak szybko, jak to możliwe.- Pocałował mnie w czoło.
-Jak to możliwe, że się tak jarasz wyjściem na zakupy?- Zachichotałam.
-Oh, nie jaram się. Chcę cię tylko uszczęśliwić. Jak ci minął dzień?- Odwiesił moją kurtkę na wieszak.
-Był wyczerpujący.- Mruknęłam, wydymając usta.
-Oh, moje słodkie kochanie, chcesz coś zjeść przed wyjściem?- Zapytał, na co potrząsnęłam głową. -Więc, szykujmy się.- Rzucił w moją stronę chłopięcy uśmiech, sprawiając, że poczułam dziwne uczucie w brzuchu. On był tak kochany.
Stojąc przed moją szafą, szukałam czegoś na siebie. Założyłam moje martensy, a do nich białe skarpetki do kolan i luźny, różowy sweter. Moje włosy były lekko kręcone, więc ich nie wiązałam i nałożyłam trochę różu na policzki.
-Słodko.- Dan oblizał usta, kiedy zobaczył mnie na górze schodów, czekając na dole.
-Chodźmy już.- Zawstydzona spuściłam głowę, przeszłam obok niego i otworzyłam drzwi. Po sekundzie był obok mnie, złapał mnie za rękę i zaprowadził do swojego Range Rover'a, pomagając mi do niego wsiąść.
***
-O, zobacz!- Wykrzyczałam, wskazując palcem na piękną, czarną sukienkę -idealną na pogrzeb- wiszącą na manekinie na wystawie. -Tego szukam!- Ucieszona, ciągnęłam go za rękę do tego pięknego, malutkiego butiku.
Szłam prosto do sukienki, chwyciłam ją i weszłam do przymierzalni.
-Kochanie, zaczekaj.- Dan szedł za mną, ale zasunęłam zasłonkę od przymierzalni przed jego twarzą. Słyszałam, jak jęknął, a potem parsknął śmiechem. Ściągnęłam ciuchy i powoli nałożyłam na siebie aksamitny materiał. Pasował idealnie. Wiedziałam, że była to sukienka, którą kupię.
-Podoba ci się?- Powiedziałam, wychodząc z przymierzalni, stojąc przed Danem w sukience.
-Bardzo.- Spojrzał z góry na dół na moje ciało, po czym wskazał palcem, bym się obróciła. Zrobiłam to, o co mnie poprosił.
-Ta sukienka jest tak elegancka. Po prostu IDEALNA na pogrzeb. Jest dla mnie stworzona, nie uważasz? Czuję się tak szykownie w niej.- Ciągnęłam.
-Yeah.- Dan uśmiechnął się, kiwając twierdząco głową.
Weszłam ponownie do przymierzalni z szerokim uśmiechem na mojej twarzy. Ta sukienka była cudowna, ale pewnie cholernie droga. Chwila, ile ona kosztuje? Sprawdziłam cenę i moje emocje w sekundzie opadły. Smutna, zaczęłam powoli ściągać sukienkę. 2.190 dolców to chyba za dużo i wiedziałam, że Dan prędzej zjadłby szkło, niż zapłaciłby mi za tą sukienkę. Stojąc przed lustrem tylko w białym staniku i pasujących do niego majtach, założyłam na łydki moje skarpetki i uśmiechnęłam się do mojego odbicia. Wyglądałam jak striptizerka.
Nagle ktoś odchylił zasłonkę i wszedł do przymierzalni, delikatnie za sobą ją zasuwając. Po chwili wpatrywania się w siebie, przemówiłam.
-Co do cholery ty tu robisz? Wynoś się.- Oznajmiłam, ale on nadal tam stał, oblizując usta.
-Ja pierdole Jenny, wyglądasz tak...- Zatrzymał się w połowie zdania, podziwiając widok. -... seksownie.- Odetchnął, podchodząc bliżej. Ujął w dłonie moje policzki i patrzył mi prosto w oczy, pełen pożądania.
-Chciałbym cię mieć tak ubraną w łóżku.- Szepnął uwodzicielsko, wywołując dreszcze wzdłuż mojego kręgosłupa. O kurwa. Pochylił się tak, że czułam jego oddech na moich ustach.
-Pocałuj mnie już.- Poprosiłam go, a on szybko wykonał moją prośbę. Całował mnie delikatnie, będąc strasznie czułym. Ruszając naszymi ustami w synchronizacji, rękoma oplotłam jego tors, natomiast jego dłonie nadal spoczywały na moich policzkach. Kiedy bardziej i bardziej pogłębialiśmy pocałunek, on wędrował dłońmi po moich ramionach. W końcu chwycił ramiączko od mojego stanika, powoli je zsuwając. Kiedy miał zamiar zrobić to samo z drugim, dźwięk mojego telefonu -informujący mnie o nowej wiadomości- przerwał nam. Kończąc pocałunek, Dan jęknął zirytowany, bo wiedział, że nasze małe show właśnie się zakończyło.
Pochylając się, przeszukałam torebkę, po czym wyciągnęłam z niej telefon i przejechałam po nim palcem, odblokowując go.
Od Nieznany do Jenny:
Nie.
Od Jenny do Nieznany.
Co nie? kim jesteś?
Od Nieznany do Jenny:
Naprawdę chcesz się pieprzyć w przymierzalni?
Nie wiedziałam kto to był, ale miał rację. To było by obrzydliwe i w ogóle nie odpowiednie jak na mój pierwszy raz.
O Boże. Niemożliwe. Ja pierdole. Czekajcie. Kurwa.
Dlaczego ten ktoś wiedział, że Dan był ze mną w tej przymierzalni i że robiliśmy to co robiliśmy? Ktoś mnie obserwował. Popchnęłam Dana na bok i wyjrzałam z przymierzalni, ale nikogo nie widziałam.
-Ummm Jenny?- Dan zaniepokojony spojrzał na mnie.
-Uhhh... Dan powinniśmy już iść, albo inaczej nie znajdę odpowiedniej sukienki na pogrzeb.- Podkreśliłam każde słowo, ponownie wsuwając ramiączka na swoje miejsce.
Sięgnęłam po mój sweter, zakładając go na siebie tak szybko, jak tylko mogłam. Wsuwając martensy, ostatni raz spojrzałam w lustro, po czym chwyciłam sukienkę, odsłoniłam zasłonkę i wyszłam z przymierzalni.
-Jenny!- Dan krzyczał, po czym chwycił mój nadgarstek, zatrzymując mnie. -Co się do jasnej cholery dzieje?- Patrzył na mnie, jakbym była obłąkana.
-Nic... Po prostu chodźmy.- Olałam go, przełykając. Odwróciłam się na piętach, ponownie idąc w kierunku wyjścia, ale znów mnie zatrzymał.
-Nie chcesz kupić tej sukienki?- Uniósł brew.
-Chcę, ale jest za droga.- Wymamrotałam ze sztucznym uśmiechem, patrząc w dół, na buty.
-Nie, chwila, ile kosztuje?- Zapytał łagodnie, podnosząc mój podbródek.
-2.190 dolców.- Zacisnęłam powieki.
-W sumie...- Zaczął, na co otworzyłam jedno oko. Drapał się po brodzie, udając zamyślonego. -... czemu nie?- Wyrwał mi sukienkę z ręki, abym jej nie odkładała i udał się do kasy.
Szłam za nim jak zagubiony szczeniak. -Nie, jest za droga!- Chwyciłam za jego rękaw, próbując go zatrzymać.
-Cicho.- Powiedział. Zapłacił za sukienkę, po czym wyszliśmy z butiku, sprawiając, że oniemiałam.
-Proszę skarbie.- Trzymał przede mną torebkę, ale nie mogłam go od niej wziąć.
-Skarbie, powiedziałem, że chcę cię dziś uszczęśliwić.- Uśmiechnął się. -Z resztą, jak zawsze. Byłaś taka szczęśliwa, kiedy miałaś na sobie tą sukienkę. Jest dla ciebie stworzona, sama to powiedziałaś, więc po prostu ją weź. To prezent ode mnie dla ciebie.- Jedną rękę głaskał mój policzek, a w drugiej nadal trzymał torebkę. Niepewnie ją wzięłam. -Dobra dziewczynka.- Powiedziała, po czym poklepał mnie po głowie, jakbym naprawdę była jakąś smarkulą.
-Dziękuję.- Stanęłam na palcach i dałam mu buziaka w policzek.
-Tutaj.- Wskazał palcem na swe usta. Znów stając na palcach, dałam mu całusa.
-Co?- Zapytał mnie, kiedy tak staliśmy tak w milczeniu.
-Czy ty nie zauważyłeś że... eh, nieważne.- Wyrwałam moją rękę z jego uścisku i zaczęłam iść przed siebie.
-Nie, powiedz mi.- Ścisnął mnie uspokajająco za rękę.
-Wiesz... chodzi o to, że... to znaczy... traktujesz mnie jak małą dziewczynkę, jakbyś był moim tatą, lub coś takiego... czasami... w sumie to zawsze... yeah.- Wymamrotałam.
-Bo wiesz, ty jesteś moją małą dziewczynką. Czuję, że muszę cię bronić przed tym okrutnym światem. Nigdy bym sobie nie wybaczył, gdyby cokolwiek ci się stało.- Oznajmił, na co zmarszczyłam brwi.
Oh, w sumie, to już mi się coś stało, ale ty nic z tym nie zrobiłeś.
-Nadal nie jesteś szczęśliwa?- Zapytał, kiedy doszliśmy do jego Range Rover'a.
-Huh?- Spojrzałam na niego.
-Ale jest okej, bo nadal mam coś w planach, co na pewno sprawi, że się uśmiechniesz.- Dodał, uśmiech widniał na jego twarzy.
-A co to jest?- Przechyliłam głowę na bok, po czym otworzyłam drzwi od pasażera.
-Niespodzianka, niespodzianka.- Powiedział i wszedł do samochodu.
-No weź, powiedz mi. Co to jest?- Zapytałam, siedząc już obok niego.
-Nope.- Powiedział potulnie.
-Jesteś podły.- Wydęłam wargi, krzyżując ręce na piesiach.
Chwycił moją rękę, ale natychmiast ją wyrwałam, udając obrażoną.
-Nie dotykaj mnie.- Wysyczałam, powstrzymując chichot.
-Skarbie, nie mogę ci powiedzieć. Wtedy to nie będzie niespodzianka.- Spojrzał w tył, kiedy wyjeżdżał z parkingu.
-No to co, ale ja chcę wiedzieć. Misiuuuuuu powiedz mi.- Chciałam go udobruchać.
-Sprawiasz, że to jest tak cholernie trudne.- Przejechał ręką po włosach, ciągnąc za ich końcówki.
-Bardzo ładnie proszę.- Naciskałam, na co Dan westchnął.
-Jesteś tak upartą dziewczyną. Nie powiem ci, więc nie próbuj mnie podejść, bo ci to nie wyjdzie, ale zaufaj mi, to będzie tego warte.- Tłumaczył, więc po chwili sobie już odpuściłam.
-Dobra.- Powiedziałam, kiedy smutek pojawił się w moich oczach.
-Okej, dam ci podpowiedź. Będziesz mogła się tam odstresować.
Hm, to brzmi kusząco.
-Okej, poczekam. Lepiej, żeby było warto.
-Będzie.- Potwierdził pewnie.
***
-Niemożliwe!- Krzyknęłam podekscytowana.
-A jednak, skarbie.- Ukazał swój piękny, promieniejący uśmiech.
-To. Jest. Niesamowite.- Zaczęłam.
-Tak jak ja.- Lekko zachichotał, na co uderzyłam go w ramię.
-Chodźmy do środka.- Złapał mnie za rękę i prowadził do budynku. Przez całą drogę miałam na twarzy uśmiech. Nie mogłam się doczekać, do będzie dalej.
Kiedy w końcu dotarliśmy do strzelnicy, w zachwycie patrzyłam na trenujących ludzi. To było tak fascynujące. -To jest świetne.- Uśmiechnęłam się do Dana, przytulając go.
-Sekundka.- Zostawił mnie samą, podczas gdy oglądałam to, co działo się przede mną.
-Masz, załóż to.- Odwróciłam się i zobaczyłam, że trzyma w ręku parę słuchawek. -Daj pomogę ci.- Nałożył słuchawki na moje uszy.
-Czekaj, po co mi one?- Zapytałam, lekko je odchylając.
-Ponieważ będziesz strzelać.- Powiedział, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na cały świecie. Podał mi broń, którą cały czas trzymał w dłoni, a której ja nie zauważyłam.
Zszokowana, otworzyłam szeroko oczy. -C-Co?- Jęknęłam, nie spuszczając wzroku z pistoletu.
-To jest idealny sposób, byś zapomniała o całym stresie. Nieważne co teraz cię dręczy, to pójdzie w zapomnienie. A poza tym, po tym jak straciłaś tatę, myślałem, że to może być dobrą odskocznią.- Wzruszył ramionami, posyłając mi półuśmiech.
-Daj mi broń.- Poprosiłam, nakładając słuchawki, po czym zwróciłam się w kierunku manekinów. Bezmyślnie wycelowałam broń i strzeliłam w jednego z nich. Moja szczęka opadła. Co? W jego głowie była wielka dziura. Odwróciłam się do Dana. -Widziałeś to!?- Krzyczałam tak, że prawie mogłam usłyszeć swój krzyk, pomimo słuchawek na moich uszach. Oczy Dana były szeroko otwarte i powoli skinął głową.
-Yeah.- Powiedział bezgłośnie.
Przekręciłam głowę, by ponownie spojrzeć na manekina i wycelowałam broń w jego głowę. Chciałam się upewnić, że to nie był jakiś fuks. Strzeliłam, a kula przeszła prosto przez jego czoło. Potem wycelowałam w jego klatkę piersiową i znów strzeliłam. Pocisk przeleciał idealnie przez serce. Chyba naprawdę byłam w tym dobra, a co najlepsze dawało mi to tyle radości.
Wycelowałam w brzuch manekina, a kiedy już miałam strzelać, poczułam wibracje w mojej kieszeni.
-No kurwa!- Wykrzyczałam.
Położyłam pistolet na małej półce przede mną i wyciągnęłam telefon z kieszeni. Miałam nową wiadomość.
Od Nieznany do Jenny:
Wiedziałem, że będziesz w tym dobra.
-Słodko.- Dan oblizał usta, kiedy zobaczył mnie na górze schodów, czekając na dole.
-Chodźmy już.- Zawstydzona spuściłam głowę, przeszłam obok niego i otworzyłam drzwi. Po sekundzie był obok mnie, złapał mnie za rękę i zaprowadził do swojego Range Rover'a, pomagając mi do niego wsiąść.
***
-O, zobacz!- Wykrzyczałam, wskazując palcem na piękną, czarną sukienkę -idealną na pogrzeb- wiszącą na manekinie na wystawie. -Tego szukam!- Ucieszona, ciągnęłam go za rękę do tego pięknego, malutkiego butiku.
Szłam prosto do sukienki, chwyciłam ją i weszłam do przymierzalni.
-Kochanie, zaczekaj.- Dan szedł za mną, ale zasunęłam zasłonkę od przymierzalni przed jego twarzą. Słyszałam, jak jęknął, a potem parsknął śmiechem. Ściągnęłam ciuchy i powoli nałożyłam na siebie aksamitny materiał. Pasował idealnie. Wiedziałam, że była to sukienka, którą kupię.
-Podoba ci się?- Powiedziałam, wychodząc z przymierzalni, stojąc przed Danem w sukience.
-Bardzo.- Spojrzał z góry na dół na moje ciało, po czym wskazał palcem, bym się obróciła. Zrobiłam to, o co mnie poprosił.
-Ta sukienka jest tak elegancka. Po prostu IDEALNA na pogrzeb. Jest dla mnie stworzona, nie uważasz? Czuję się tak szykownie w niej.- Ciągnęłam.
-Yeah.- Dan uśmiechnął się, kiwając twierdząco głową.
Weszłam ponownie do przymierzalni z szerokim uśmiechem na mojej twarzy. Ta sukienka była cudowna, ale pewnie cholernie droga. Chwila, ile ona kosztuje? Sprawdziłam cenę i moje emocje w sekundzie opadły. Smutna, zaczęłam powoli ściągać sukienkę. 2.190 dolców to chyba za dużo i wiedziałam, że Dan prędzej zjadłby szkło, niż zapłaciłby mi za tą sukienkę. Stojąc przed lustrem tylko w białym staniku i pasujących do niego majtach, założyłam na łydki moje skarpetki i uśmiechnęłam się do mojego odbicia. Wyglądałam jak striptizerka.
Nagle ktoś odchylił zasłonkę i wszedł do przymierzalni, delikatnie za sobą ją zasuwając. Po chwili wpatrywania się w siebie, przemówiłam.
-Co do cholery ty tu robisz? Wynoś się.- Oznajmiłam, ale on nadal tam stał, oblizując usta.
-Ja pierdole Jenny, wyglądasz tak...- Zatrzymał się w połowie zdania, podziwiając widok. -... seksownie.- Odetchnął, podchodząc bliżej. Ujął w dłonie moje policzki i patrzył mi prosto w oczy, pełen pożądania.
-Chciałbym cię mieć tak ubraną w łóżku.- Szepnął uwodzicielsko, wywołując dreszcze wzdłuż mojego kręgosłupa. O kurwa. Pochylił się tak, że czułam jego oddech na moich ustach.
-Pocałuj mnie już.- Poprosiłam go, a on szybko wykonał moją prośbę. Całował mnie delikatnie, będąc strasznie czułym. Ruszając naszymi ustami w synchronizacji, rękoma oplotłam jego tors, natomiast jego dłonie nadal spoczywały na moich policzkach. Kiedy bardziej i bardziej pogłębialiśmy pocałunek, on wędrował dłońmi po moich ramionach. W końcu chwycił ramiączko od mojego stanika, powoli je zsuwając. Kiedy miał zamiar zrobić to samo z drugim, dźwięk mojego telefonu -informujący mnie o nowej wiadomości- przerwał nam. Kończąc pocałunek, Dan jęknął zirytowany, bo wiedział, że nasze małe show właśnie się zakończyło.
Pochylając się, przeszukałam torebkę, po czym wyciągnęłam z niej telefon i przejechałam po nim palcem, odblokowując go.
Od Nieznany do Jenny:
Nie.
Od Jenny do Nieznany.
Co nie? kim jesteś?
Od Nieznany do Jenny:
Naprawdę chcesz się pieprzyć w przymierzalni?
Nie wiedziałam kto to był, ale miał rację. To było by obrzydliwe i w ogóle nie odpowiednie jak na mój pierwszy raz.
O Boże. Niemożliwe. Ja pierdole. Czekajcie. Kurwa.
Dlaczego ten ktoś wiedział, że Dan był ze mną w tej przymierzalni i że robiliśmy to co robiliśmy? Ktoś mnie obserwował. Popchnęłam Dana na bok i wyjrzałam z przymierzalni, ale nikogo nie widziałam.
-Ummm Jenny?- Dan zaniepokojony spojrzał na mnie.
-Uhhh... Dan powinniśmy już iść, albo inaczej nie znajdę odpowiedniej sukienki na pogrzeb.- Podkreśliłam każde słowo, ponownie wsuwając ramiączka na swoje miejsce.
Sięgnęłam po mój sweter, zakładając go na siebie tak szybko, jak tylko mogłam. Wsuwając martensy, ostatni raz spojrzałam w lustro, po czym chwyciłam sukienkę, odsłoniłam zasłonkę i wyszłam z przymierzalni.
-Jenny!- Dan krzyczał, po czym chwycił mój nadgarstek, zatrzymując mnie. -Co się do jasnej cholery dzieje?- Patrzył na mnie, jakbym była obłąkana.
-Nic... Po prostu chodźmy.- Olałam go, przełykając. Odwróciłam się na piętach, ponownie idąc w kierunku wyjścia, ale znów mnie zatrzymał.
-Nie chcesz kupić tej sukienki?- Uniósł brew.
-Chcę, ale jest za droga.- Wymamrotałam ze sztucznym uśmiechem, patrząc w dół, na buty.
-Nie, chwila, ile kosztuje?- Zapytał łagodnie, podnosząc mój podbródek.
-2.190 dolców.- Zacisnęłam powieki.
-W sumie...- Zaczął, na co otworzyłam jedno oko. Drapał się po brodzie, udając zamyślonego. -... czemu nie?- Wyrwał mi sukienkę z ręki, abym jej nie odkładała i udał się do kasy.
Szłam za nim jak zagubiony szczeniak. -Nie, jest za droga!- Chwyciłam za jego rękaw, próbując go zatrzymać.
-Cicho.- Powiedział. Zapłacił za sukienkę, po czym wyszliśmy z butiku, sprawiając, że oniemiałam.
-Proszę skarbie.- Trzymał przede mną torebkę, ale nie mogłam go od niej wziąć.
-Skarbie, powiedziałem, że chcę cię dziś uszczęśliwić.- Uśmiechnął się. -Z resztą, jak zawsze. Byłaś taka szczęśliwa, kiedy miałaś na sobie tą sukienkę. Jest dla ciebie stworzona, sama to powiedziałaś, więc po prostu ją weź. To prezent ode mnie dla ciebie.- Jedną rękę głaskał mój policzek, a w drugiej nadal trzymał torebkę. Niepewnie ją wzięłam. -Dobra dziewczynka.- Powiedziała, po czym poklepał mnie po głowie, jakbym naprawdę była jakąś smarkulą.
-Dziękuję.- Stanęłam na palcach i dałam mu buziaka w policzek.
-Tutaj.- Wskazał palcem na swe usta. Znów stając na palcach, dałam mu całusa.
-Co?- Zapytał mnie, kiedy tak staliśmy tak w milczeniu.
-Czy ty nie zauważyłeś że... eh, nieważne.- Wyrwałam moją rękę z jego uścisku i zaczęłam iść przed siebie.
-Nie, powiedz mi.- Ścisnął mnie uspokajająco za rękę.
-Wiesz... chodzi o to, że... to znaczy... traktujesz mnie jak małą dziewczynkę, jakbyś był moim tatą, lub coś takiego... czasami... w sumie to zawsze... yeah.- Wymamrotałam.
-Bo wiesz, ty jesteś moją małą dziewczynką. Czuję, że muszę cię bronić przed tym okrutnym światem. Nigdy bym sobie nie wybaczył, gdyby cokolwiek ci się stało.- Oznajmił, na co zmarszczyłam brwi.
Oh, w sumie, to już mi się coś stało, ale ty nic z tym nie zrobiłeś.
-Nadal nie jesteś szczęśliwa?- Zapytał, kiedy doszliśmy do jego Range Rover'a.
-Huh?- Spojrzałam na niego.
-Ale jest okej, bo nadal mam coś w planach, co na pewno sprawi, że się uśmiechniesz.- Dodał, uśmiech widniał na jego twarzy.
-A co to jest?- Przechyliłam głowę na bok, po czym otworzyłam drzwi od pasażera.
-Niespodzianka, niespodzianka.- Powiedział i wszedł do samochodu.
-No weź, powiedz mi. Co to jest?- Zapytałam, siedząc już obok niego.
-Nope.- Powiedział potulnie.
-Jesteś podły.- Wydęłam wargi, krzyżując ręce na piesiach.
Chwycił moją rękę, ale natychmiast ją wyrwałam, udając obrażoną.
-Nie dotykaj mnie.- Wysyczałam, powstrzymując chichot.
-Skarbie, nie mogę ci powiedzieć. Wtedy to nie będzie niespodzianka.- Spojrzał w tył, kiedy wyjeżdżał z parkingu.
-No to co, ale ja chcę wiedzieć. Misiuuuuuu powiedz mi.- Chciałam go udobruchać.
-Sprawiasz, że to jest tak cholernie trudne.- Przejechał ręką po włosach, ciągnąc za ich końcówki.
-Bardzo ładnie proszę.- Naciskałam, na co Dan westchnął.
-Jesteś tak upartą dziewczyną. Nie powiem ci, więc nie próbuj mnie podejść, bo ci to nie wyjdzie, ale zaufaj mi, to będzie tego warte.- Tłumaczył, więc po chwili sobie już odpuściłam.
-Dobra.- Powiedziałam, kiedy smutek pojawił się w moich oczach.
-Okej, dam ci podpowiedź. Będziesz mogła się tam odstresować.
Hm, to brzmi kusząco.
-Okej, poczekam. Lepiej, żeby było warto.
-Będzie.- Potwierdził pewnie.
***
-Niemożliwe!- Krzyknęłam podekscytowana.
-A jednak, skarbie.- Ukazał swój piękny, promieniejący uśmiech.
-To. Jest. Niesamowite.- Zaczęłam.
-Tak jak ja.- Lekko zachichotał, na co uderzyłam go w ramię.
-Chodźmy do środka.- Złapał mnie za rękę i prowadził do budynku. Przez całą drogę miałam na twarzy uśmiech. Nie mogłam się doczekać, do będzie dalej.
Kiedy w końcu dotarliśmy do strzelnicy, w zachwycie patrzyłam na trenujących ludzi. To było tak fascynujące. -To jest świetne.- Uśmiechnęłam się do Dana, przytulając go.
-Sekundka.- Zostawił mnie samą, podczas gdy oglądałam to, co działo się przede mną.
-Masz, załóż to.- Odwróciłam się i zobaczyłam, że trzyma w ręku parę słuchawek. -Daj pomogę ci.- Nałożył słuchawki na moje uszy.
-Czekaj, po co mi one?- Zapytałam, lekko je odchylając.
-Ponieważ będziesz strzelać.- Powiedział, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na cały świecie. Podał mi broń, którą cały czas trzymał w dłoni, a której ja nie zauważyłam.
Zszokowana, otworzyłam szeroko oczy. -C-Co?- Jęknęłam, nie spuszczając wzroku z pistoletu.
-To jest idealny sposób, byś zapomniała o całym stresie. Nieważne co teraz cię dręczy, to pójdzie w zapomnienie. A poza tym, po tym jak straciłaś tatę, myślałem, że to może być dobrą odskocznią.- Wzruszył ramionami, posyłając mi półuśmiech.
-Daj mi broń.- Poprosiłam, nakładając słuchawki, po czym zwróciłam się w kierunku manekinów. Bezmyślnie wycelowałam broń i strzeliłam w jednego z nich. Moja szczęka opadła. Co? W jego głowie była wielka dziura. Odwróciłam się do Dana. -Widziałeś to!?- Krzyczałam tak, że prawie mogłam usłyszeć swój krzyk, pomimo słuchawek na moich uszach. Oczy Dana były szeroko otwarte i powoli skinął głową.
-Yeah.- Powiedział bezgłośnie.
Przekręciłam głowę, by ponownie spojrzeć na manekina i wycelowałam broń w jego głowę. Chciałam się upewnić, że to nie był jakiś fuks. Strzeliłam, a kula przeszła prosto przez jego czoło. Potem wycelowałam w jego klatkę piersiową i znów strzeliłam. Pocisk przeleciał idealnie przez serce. Chyba naprawdę byłam w tym dobra, a co najlepsze dawało mi to tyle radości.
Wycelowałam w brzuch manekina, a kiedy już miałam strzelać, poczułam wibracje w mojej kieszeni.
-No kurwa!- Wykrzyczałam.
Położyłam pistolet na małej półce przede mną i wyciągnęłam telefon z kieszeni. Miałam nową wiadomość.
Od Nieznany do Jenny:
Wiedziałem, że będziesz w tym dobra.
______________________________________
Jak Wam minął weekend bez WETO, tęskniliście?
Co myślicie o rozdziale? PISZCIE, chcę wiedzieć :))
P.S. Pierwszy raz, ktoś napisał, że jest #teamDan, LMAO
P.S.2. Klaudka, kc.
jak chcecie być informowani piszcie tu w komentarzu, lub w zakładce informowani :)
jej, Dan jest kochany, ale ja i tak jestem w #teamPRZEŚLADOWCA
OdpowiedzUsuńDFGFZDUSIOYLY,MFN;3 KOCHAM CIE!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBoskie czekam NN @x3Bieber_Fever
OdpowiedzUsuńO matko te sms'y są takie, że no hfjhgu *_*
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to ten Dan jest taki trochę dziwny.. Jakby robił te wszystkie rzeczy chcąc zaciągnąć ją do łóżka. To tylko moje zdanie o.O /turn_to_light
Jest postęp! Justin - prześladowca pisze do niej sms'a, haha. Nie mogę się doczekać aż wreszcie odezwie się do Jenny. Czekam na kolejny. xoxo
OdpowiedzUsuńei2giriurh2kq *.* o choleraaaa
OdpowiedzUsuńtęskniłam ;c
OdpowiedzUsuńfajnie że już jesteś :)
rozdział sdfghj
czekam na kolejny asdfghjk
@luvmyjdb
#TeamPRZEŚLADOWCA !!
OdpowiedzUsuńomg kocham to tłumaczenie #teamPRZEŚLADOWCA
OdpowiedzUsuńO kurwa ubóstwiam <333
OdpowiedzUsuńWETO < love forever
#TeamPRZEŚLADOWCA !! Wiem ze denrwuja cie te pytania, ale Kiedy nastepny? ;)
OdpowiedzUsuń@kill_you_Shawty
jutro i nie denerwują mnie, uwielbiam je <3
Usuńooo gruby hejt! Marsiii nie szalej tak!
Usuńwtf, to nie był hejt
Usuńomg kocham to tłumaczenie #teamPRZEŚLADOWCA
OdpowiedzUsuńskgnskng,mng,mbxcn uwielbiam!! :D
OdpowiedzUsuńJgpagpdp dtj *_* kocham to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńDziękuję ci <3 no Dan jest kochany ale ja jestem w #teamPRZEŚLADOWCA :3
Matko Boska Czestochowska kiedy on sie kurna odezwie ???
OdpowiedzUsuńps. rozdział swietny :)
Awwakkahfjhf ;* Już czekam z niecierpliwością na nowy !!
OdpowiedzUsuńOMOMOMOM zajebisty!! Chociaż mało akcji z "nieznajomym" :P
OdpowiedzUsuńBtw. ja jestem zdecydowanie #TeamNieznajomy hahahaha :D
@ameneris.
Czekam z niecierpliwością na nexta uh uh uh :D
O KURWA JAK JA KOCHAM TEGO NIEZNAJOMEGO , XOXOXOXOXOXOXOX
OdpowiedzUsuńJa wiem co się dalej będzie działo, a i tak się ekscytuję <3
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i buziaki
@lokittyme
tęskniłam :(
OdpowiedzUsuńHahah, to chyba ja napisałam, że jestem #teamDan :D
OdpowiedzUsuńRozdział wręcz cudowny, dziękuję za informację, mam nadzieję, że nn będzie jak najszybciej. PRZECIEŻ DAN (jak na razie) JEST IDEALNY, NOOO. /@chelshsh
kocham,kocha,kocham <3
OdpowiedzUsuń@ImDangersGirl
www.rosenadbieber.blogspot.com
Znaczy nwm, czy to akurat ja, ale coś takiego pisałam hahah :D/ @chelshsh
OdpowiedzUsuńAle magaśny rozdział. <3 Ten nieznany to Justin, prawda ? : D #teamPRZEŚLADOWCA
OdpowiedzUsuńkiedy seks? - wkurwiająca pale w kosciele. ;)))))))))
OdpowiedzUsuńludzie to jest @suckmySwagx HEJTOWAĆ JĄ!
Usuńwohohoho jaka końcówka *.*
OdpowiedzUsuństraasznie tęskniłam! już się nie mogę doczekać kolejnego :)
#teamPRZEŚLADOWCA - a jakżeby inaczej ^.^
buziaki <3
i tak #teamPRZEŚLADOWCA
OdpowiedzUsuńahahahah
TĘSKNIŁAM I TO BARDZO KOCHANIE ♥
czekam na następny
świetnie tłumaczysz!
@ShawtyManeJB98
Sama nie wiem...Dan to taki słodziak..❤ ale Bieber ma t coś. Kocham to..😍 :) x
OdpowiedzUsuńsdvhjanxzmkjhygfadikjcxnzmjbhusyigurfdonlj. TO JEST CUDOWNE! CZEKAM NA NASTĘPNY!
OdpowiedzUsuńStrasznie takie tajemnicze to opowiadanie! JEst boskie <3333
OdpowiedzUsuńJa i tak jestem #teamPRZEŚLADOWCA i nic tego nie zmieni. Dana nadal nie lubie, chociaż jej kupił tą drugą sukienie @Justeliaa
OdpowiedzUsuńKocham to ! ;x
OdpowiedzUsuńUwielbiam to tłumaczenie <3
OdpowiedzUsuń#teamPRZEŚLADOWCA
#teamPRZEŚLADOWCA HAHAH <3
OdpowiedzUsuńJak minął weekend, a więc w sobotę zlot Beliebrs, a w niedziele spałam, słucha audiobooka i czytałam ;)
OdpowiedzUsuńWiesz co? Przydał mi się wolny ten weekend od WETO bo nadgoniłam inne. Rozdział jest jak dla mnie słodki tylko szkoda że nie ma. Justina :(
@dreamjariana
KC<3
OdpowiedzUsuńKlaudiiaaaa <3
Wspaniale :)
OdpowiedzUsuńO kurwa to było zajebiste!!!
OdpowiedzUsuńOn jest przerażający ale za razem mega pociągający!!!
Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału
Kocham cię normalnie <33
Jestem taka ciekawa co będzie dalej :***
Ja chce następny ;3
OdpowiedzUsuńMoment sms'a w przymierzalni był zajebisty <3
ASDFGHJKLQWERTYUIOPZXCVBNMASDFGHJKL *_*
OdpowiedzUsuńBoskie. Szybko przetłumacz kolejny rozdział. Prooooszęęę! <3
OdpowiedzUsuńMuszę wiedzieć, kto do niej pisze, choć mam swoje podejrzenia xD
To jest boskie....moglabys mnie informować o nowych rozdziałach? @EachDayIsDrive
OdpowiedzUsuńsuuuuuuuper.ciekawe kto jej te smsy wysyla ;p
OdpowiedzUsuń#teamPRZEŚLADOWCA ofc :3
OdpowiedzUsuńszybko następne pliiis!
Dan jest dziwny -,-
informuj mnie proszę @KatsvanHelsing
Aww #teamPRZEŚLADOWCA jeju jak ja tesknilam
OdpowiedzUsuńS.xx
Ojej świetny rozdział sama trenuje strzelanie to wiem jaka to radocha heh ^^
OdpowiedzUsuń