-To nic takiego, nie martw się o to mamo.- Podeszłam do nich, wskoczyłam do łóżka i wygodnie się ułożyłam, po czym przykryłam twarz kocem, myśląc, że zostawią ten temat w spokoju, jeśli mnie nie będą widziały.
-Jeśli to jest 'nic' to ja jestem potworem. I nie chowaj się przed nami.- Próbowała ściągnąć ze mnie koc, ale trzymała go tak mocno, że nie dała rady.
'W sumie, to mama czasem jest potworem' Pomyślałam sama do siebie, w duchu chichocząc. -Mami, nie martw się o to, to naprawdę nic takiego.- Wyjaśniałam, nadal się ukrywając.
-Przestań mówić, że to nic, kiedy widzę, że coś się stało... chwila... czekaj, czy Dan położył na tobie swoje łapy?- Zapytała, zszokowana.
Wyskoczyłam spod koca, pokazując swą głowę. -NIE! Nigdy by nie zrobił czegoś takiego! To tylko...- Ucięłam, nie będąc pewna, czy powinnam jej powiedzieć prawdę o tym, co się stało.
-Czy to ma coś wspólnego z-- -Isabella przerwała, po czym się pochyliła. - --z NIM?- Wyszeptała do mojego ucha. Powoli pokiwałam twierdząco głową, na co jej oczy zaczęły wypełniać się łzami.
-Dlaczego płaczesz Isa?- Mama chwyciła jej rękę.
-NIE płaczę.- Isabella protestowała.
-Nie nabierzesz mnie. Jestem twoją matką. Wychowywałam cię. Znam cię dokładnie.- Mama patrzyła podejrzliwie w jej oczy.
-A teraz do ciebie.- Mama się do mnie odwróciła. -Wyczuwam, że o coś tu chodzi. Powiedz mi.- Namawiała mnie.
Spojrzałam wyczekująco na Isabellę. Wycierała swoje łzy, które spływały po jej policzkach, kiwając głową. -Yeah, powiedz jej.- Dała mi tą odpowiedź, na którą czekałam.
***
Oczy mamy były szeroko otwarte. Patrzyła się w pustą przestrzeń, po czym ostrym wzrokiem spojrzała mi w oczy.
-Musisz się bronić i jeśli kiedykolwiek będziesz miała szansę, nawet nie bój się go zabić.- Powiedziała, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na całym świecie.
Patrzyłam na nią, zszokowana. Nie wierzyłam, że to powiedziała.
-Naprawdę myślałaś, że on tak po prostu przestanie cie torturować pewnego dnia? To się nigdy nie wydarzy.- Prychnęła.
Jeśli mam być szczera, to serio myślałam, że kiedyś on da mi spokój.
-Musisz mieć przy sobie non stop nóż. Lepiej dmuchać na zimne, nim ten skurwiel pokaże się jeszcze raz. Będziesz go dźgała do tej pory, aż popapraniec pożałuje, że w ogóle pokazał się w twoim życiu.- Powiedziała, na co Isabella pokiwała głową.
To nie może być MOJA mama. Przeklinała i mówiła o zabiciu drugiej osoby. Nigdy nie myślałam o bronieniu siebie. Naprawdę powinnam rozważyć nierozłączanie się z nożem, gdziekolwiek bym nie była. Zabicie go jest inną sprawą. Z nożem przynajmniej mogłabym powstrzymać go od dalszego torturowania mnie. Nigdy wcześniej nie widziałam mojej mamy tak zdeterminowanej. To tak jakby to ją prześladowali i teraz układała plan jak się zemścić.
-Zabić go? W życiu. Ale noszenie ze sobą noża to dobry pomysł.- Przygryzłam wargę, nie będąc pewna, czy dobrze postępuję.
-Ale on będzie próbował cię dopaść na okrągło. Musisz kiedyś go zabić.- Próbowała ze mną wygrać.
-Potwierdzam to.- Isabella wymamrotała.
-Nie, nie zabiję go. A poza tym, to nie jest TWÓJ prześladowca, to jest MÓJ prześladowca. Więc to nie jest twój interes.- Patrzyłam się na nie, ale wiedziałam, że moja mama miała po części racje. -Poza tym, to z tym nożem- całkiem dobry pomysł, ale nie mogę wziąć takich noży, jakie mam w kuchni.- Zakończyłam.
Mama wstała z łózka i wyszła z pokoju. Gdzie ona poszła? Kiedy wróciła, miała ze sobą swoją torebkę. -Tu.- Szukała czegoś. -Weź to. Kupiłam to 3 tygodnie temu, ale już tego nie potrzebuję.- Podała mi porządny scyzoryk. Nigdy nie wątpiłam w to, że mama ma WSZYSTKO w swojej torebce.
-Dzięki mamo.- Przytuliłam ją.
-Nie ma za co.- Powiedziała figlarnie.
Między nami zapadła przyjemna cicha. Popatrzyłam na nóż. Czy kiedykolwiek będę musiała go użyć? Otworzyłam go i przejechałam delikatnie opuszką po ostrzu. Ouch, to było ostre jak cholera. Zastanawiałam się, czy ja w ogóle byłam zdolna, by kogoś zabić? Chyba nie.
-Co siedzi teraz w twojej głowie?- Mama zapytała, unosząc się na łokciach, kiedy zobaczyła mnie, jak oglądam nóż.
-Ja tylko myślałam o--- -Próbowałam dokończyć, ale Isabella przerwała.
-Właśnie wkraczam do krainy snów, więc proszę was bądźcie cicho. Jestem naprawdę wyczerpana.- Powiedziała, po czym ułożyła się wygodnie i zamknęła oczy.
-Racja. Też jestem wyczerpana, więc pójdźmy już spać.- Pocałowałam ją i mamę w policzek, po czym przykryłam się aż do szyi, pozwalając moim ciężkim powiekom się zamknąć. W sekundę później zasnęłam.
***
Wyciągnęłam ręce i głośno ziewnęłam, otwierając oczy.
-Ouch!- Ktoś krzyknął za mną. Powoli się odwróciłam i zobaczyłam moją siostrę pocierającą się w nos. -Uderzyłaś mnie!- Wykrzyczała, w połowie śpiąca.
-Oh, przepraszam. Kompletnie zapomniałam, że tu jesteście... czekaj, gdzie jest mama?- Potarłam twarz rękoma, próbując się rozbudzić.
-Jest na dole. Przygotowuje śniadanie z Danem.- Wstała, wzięła swoje jeansy, po czym je na siebie wsunęła. -Myślisz, że Dan jest na mnie zły o ty, że na niego krzyczałam?- Zapytała zmartwiona, chwytając za kołnierzyk mojej koszulki i ściągając ją przez głowę.
-Nah, musisz tylko powiedzieć, że przepraszasz. Wybaczy ci w mgnieniu oka.- Podeszłam do niej, po czym mocno ją przytuliłam.
-Yeah, chyba masz rację.- Pocałowała czubek mojej głowy. -Szykuj się, wciąż musisz chodzić do szkoły.- Powiedziała moja STARSZA siostra, ugh.
-Uh, niee.- Odsunęłam się do niej i spojrzałam na nią z niedowierzaniem, krzyżując ręce na piersiach.
Zawsze martwiła się ZA BARDZO o moją edukację. Kiedy byłyśmy małe i ja nie odrobiłam pracy domowej, ona zawsze straszyła mnie kijem baseballowym. Nigdy mnie nie uderzyła, ale to mnie przerażało i natychmiast siadałam do lekcji. Tylko sobie wyobraźcie kogoś polującego na was z kijem. Nigdy nie mogłam jakoś ominąć tych lekcji, bez myślenia o tym, co moja kochana siostra mi zrobi.
-Że co? Oczywiście, że IDZIESZ do szkoły.- Patrzyła się na mnie, jak jakaś surowa nauczycielka.
-Chyba jednak nie.- Powiedziałam, nawet nie myśląc o wycofaniu się.
-Chcesz, żebym poszła bo mój kij?- Uśmiechnęła się znacząco, na co głośno przełknęłam.
-Nie odważysz się. I dlaczego do cholery go ze sobą nosisz?- Parsknęłam, marszcząc brwi.
-Boisz się, prawda?- Jej uśmiech rósł z sekundy na sekundę. Czułam, że ja też zaraz wybuchnę śmiechem.
-Ale teraz poważnie... Nie wzięłaś go ze sobą, prawda?- Zapytałam, śmiejąc się, na co moja siostra upadła na podłogę i zaczęła się śmiać tak, że przez chwilę myślałam, że umiera.
-Oddychaj Isabella, oddychaj.- Próbowałam ją uspokoić, ale sama nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.
Po chwili w końcu się ogarnęłyśmy.-Wystarczy.- Powiedziała, wypuszczając z ust ostatni śmiech. -Szykuj się. Musisz iść do szkoły.- Wystawiła ostrzegająco palca.
-Możesz mi chociaż podać jeden powód? Tata umarł i---
-Właśnie! Tata zmarł. Musisz się jakoś oderwać. Ja i mama też idziemy do pracy. Myślisz, że lepiej byłoby siedzieć w domy i wypłakiwać swoje oczy przez coś, czego nie możesz zmienić? Chyba nie. Przez płacz nie sprawimy, że ból odejdzie. Musimy zaakceptować to, co się stało i żyć. Tylko dlatego, że czyjeś życie się skończyło, to nie znaczy, że twoje także. Wręcz przeciwnie! Teraz powinnaś bardziej doceniać życie i żyć chwilą.- Pokiwałam głową. Ona miała rację.
-A teraz idź się ubierz.- Wyszła z pokoju.
Zdjęłam z siebie moją piżamkę i założyłam moje ulubione jasnoniebieskie jeansy. Zaczęłam szukać czegoś w szafie. Wszystko przegrzebałam. Po zrobieniu największego bałaganu, jaki kiedykolwiek był w mojej szafie, znalazłam różową bluzkę w paski, po czym ją na siebie założyłam.
Zeszłam na dół do kuchni, gdzie była moja mama, Dan i Isabella. Wszyscy siedzieli już przy stole. Dan objechał mnie całą, z góry na dół. Patrzył się na mnie tak, że czułam się, jakbym była goła.
-Wyglądasz cudownie.- Oblizał usta.
-Dlaczego? Dziękuję. Ty też nie wyglądasz źle.- Grzecznie powiedziałam, rumieniąc się.
-Dan?- Isabella przerwała.
-Co tam?- Dan wgryzł się w swoją kanapkę.
-Przepraszam za wczoraj. Nie byłam sobą i nie myślałam poprawnie.- Zawstydzona, spojrzała w dół, na swoje palce.
-Nie martw się o to.- Jeszcze raz ugryzł kanapkę, na co mój brzuch zaburczał. Usiadłam przy stole i spojrzałam na różne rzeczy, które mama i Dan przygotowali.
-Naprawdę?- Głos Belli rozniósł się po całej kuchni, odbijając się echem. Dan skinął głową, żując. Dostałam ślinotoku, przez te wszystkie pyszności, które leżały przede mną. Wzięłam kawałek bekonu i ugryzłam go, delektując się -moim zdaniem- najpyszniejszą rzeczą na świecie.
-To jest tak dobre.- Wymamrotałam.
-Dziękuję skarbie.- Mama się uśmiechnęła. -Za 10 minut muszę już iść, ale cudownie było znów cię zobaczyć. Chyba musimy to kiedyś powtórzyć.- Powiedziała, po czym wzięła łyk wody.
-Yeah.- Powiedziałam razem z siostrą.
-Oh, ja też muszę iść, zaraz się spóźnię do pracy.- Isabella powiedziała, ale nadal kontynuowała jedzenie swoich płatków.
-Nie mam nic, co mogłabym założyć na pogrzeb. Nie byłam na to przygotowana, więc nic nie mam. Możecie mi coś pożyczyć?- Wymamrotałam ni stąd, ni zowąd, na co każdy przestał jeść.
-Mam tylko jedną czarną sukienkę i chyba ją założę.- Mama wzruszyła ramionami.
-Ja też, nie mogę ci pomóc. Przepraszam.- Isabella potrząsnęła głową.
Po kilku minutach ciszy Dan przemówił. -A co myślisz o zakupach? Ja i ty po szkole?- Uśmiechnął się szeroko, zalotnie poruszając brwiami.
-Byłoby świetnie. Aww, dzięki Bogu, że mam takiego chłopaka jak ty.- Jego uśmiech stawał się coraz szerszy. Przesłałam mu buziaka, na co on złapał go w rękę i schował do kieszeni, mrugając do mnie.
-Jesteście tacy słodcy.- Isabella westchnęła, tak jak mama.
-Chodźmy Isa.- Mama wstała. -Zadzwoń, jeśli będziesz czegoś potrzebowała.- Spojrzała na mnie, po czym podeszła do mnie i przytuliła mnie z całej swojej siły.
-Mamo.- Isabella ciągnęła. -Już ją możesz puścić, ja też chcę ją przytulić.
Kiedy mama odeszła, Isabella zaczęła się śmiać, powodując, że też miałam ochotę wybuchnąć śmiechem.
***
Stałam przed szkołą, patrząc na nią z obrzydzeniem. -Czas na lekcje.- Jęknęłam pod nosem, udając się do wejścia.
Podeszłam do mojej szafki, otworzyłam ją i wyciągnęłam mój plan. Trzymając go w ręce, czytałam, co mam pierwsze. Chemia? Kurde, serio? Kochałam ją, ale od kiedy wiem, że ON jest w mojej klasie, nienawidzę jej. Zamknęłam szafkę i przywaliłam w nią głową kilka razy. Kiedy odwróciłam się, by iść do klasy, ludzie patrzyli się na mnie, jakbym zwariowała, czy coś. Jeśli mam być szczera, gdybym ja zobaczyła kogoś, walącego głową w szafkę, pewnie pomyślałabym to samo, albo nawet gorzej. Przyciągnęłam moje książki do piersi i szłam korytarzem do klasy. Nie byłam pierwsza, więc wszystkie oczy skierowały się na mnie.
Kilka chłopaków w klasie, którzy chyba byli 'popularni' w szkole, zaczęli gwizdać, kiedy mnie zobaczyli.
-Cholera, dziewczyno. Chodź tutaj i usiądź obok mnie.- Chłopak, w czarnej baseballówce i z promieniującym uśmiechem, wskazał krzesełko obok siebie.
-Nie, ty seksi mamacita usiądziesz ze mną.- Inny koleś (typowy latynoski podrywacz) oznajmił.
-Oboje się lepiej zamknijcie. Dziewczyna siada tutaj.- Chłopak, z tatuażami na ręce, pokazywał kciukiem na krzesełko obok niego.
To szalone, że nie zobaczyłam go, kiedy tu ostatnio byłam. Nawet nie drgnęłam. Stałam tam i rozglądałam się po sali, szukając wolnego krzesła, z dala od tych chłopaków. Moje oczy się rozszerzyły, kiedy zobaczyłam, że jedyne wolne było na końcu sali. Ale kiedy się przyjrzałam bardziej, wstrzymałam oddech. Mój prześladowca (jak go kochałam nazywać) tam siedział. Jego ręce były zaciśnięte w pięści i patrzył tymi swoimi ciemnymi oczami na chłopaków, jakby zrobili coś złego, że się w ogóle do mnie odezwali. Widziałam, że był naprawdę wściekły, ale dlaczego?
Teraz muszę podjąć decyzję.
a) usiąść z jednym z 'popularnych' chłopaków -którzy na bank będą mnie molestować za każdym razem, kiedy nauczyciel nie będzie patrzył
b) usiąść z moim prześladowcą.
Moje życie jest tak WSPANIAŁE. Lol, żartowałam, wypał sarkazm.
_____________________________________________
Po pierwsze, chciałabym Was ogromnie przeprosić, za to, że rozdział jest tak późno, ale miałam OGROM rzeczy do zrobienia na jutro do szkoły :((
jak myślicie, co Jenny wybierze, hm?
ily xoxo
P.S. jeśli ktoś jeszcze chciałby byś informowany na tt o nowym rozdziale, piszcie w komentarzach, do mnie na tt (gliceJ) lub w zakładce 'infomowani'
P.S.2 Pozdrowienia dla Karolinki, muah :*
P.S.2 Pozdrowienia dla Karolinki, muah :*
JEZU ROZDZIAŁ JEST TAKI HGFJFHJDHFJD NA 10000000000000000000% WYBIERZE PRZEŚLADOWCE, SUPER ROZDZIAŁ, I NIE MARTW SIĘ ŻE PÓŹNO I TAK CZĘSTO DODAJESZ, DZIĘKUJĘ ZA TO <3
OdpowiedzUsuńNo to czekam na nastepny : ) Dobra robota :D Pewnie wybierze Justina.
OdpowiedzUsuń1. niech sie wkoncu cos powazniejszego wydarzy bo to nudne ze ojciec jej zmarl. 2. dzieki kurwa ze mnie to nigdy nie zadedykowals rozdzialu. ale spokoo ja zaczekam do sceny sexu! ^^ ~~~ bio-chem-geo/human-geo/sportowy.
OdpowiedzUsuńHahaha <3 Olcia uwielbiam cię :D ~Pamela xd
Usuńaa kiedy następny?
OdpowiedzUsuńnkjsbdchjwvdvljakdbc kocham ten blog <3333
na pewno wybierze Prześladowce jakby wybrała 'popuarsa' to była by szansa że Bieber by go zabił :p
Myślę podobnie. :3 ~Karolinka
Usuńkocham to ale czekam aż zacznie sie coś więcej z Justinem <3 /@ahmyjerry
OdpowiedzUsuńusiądzie z prześladowcą. haha :)
OdpowiedzUsuńbiedni ci chłopcy przecież on ich zapierdoli ^.^
nic się nie stało, dziękuję i czekam na kolejny :)
kocham cię <3
@aania46
Moze wybierze i usiądzie z Bieberem:) boskie czekam na nn:)
OdpowiedzUsuńchyba wybierze prześladowcę ahahahahh
OdpowiedzUsuńshjnbhdvddnb *__* nic się nie stało, ważne, że jest! :) dziękujemy za tłumaczenie, bo jako jedna z nielicznych dodajesz codziennie rozdziały! :)
czekam na następny
@ShawtyManeJB98
hoho :o
OdpowiedzUsuńoooooooooo
OdpowiedzUsuńbojje się
OdpowiedzUsuńo kurde a jak jej coś zrobi
OdpowiedzUsuńmam nadzieję że jej nic nie zrobi :<
OdpowiedzUsuńrozdział świetny, dziękuję za tłumaczenie, i nic się nie stało że tak późno! :D
OdpowiedzUsuńłooooooł
OdpowiedzUsuńale akcja :o
OdpowiedzUsuńmam nadzieję że nic się nie stanie.....
OdpowiedzUsuńświetne.!
OdpowiedzUsuńUwielbiam cię za to, że tak często wrzucasz rozdziały <3
OdpowiedzUsuńkocham, kocham, kocham, kocham ! hfghjihsdlfh cczekam na następny :D jeny jak się cieszę że codziennie dodajesz nowe rozdziały bo chyba bym się posikała jakbym miałą tak długo czekać jaflfha xddddddd
OdpowiedzUsuńasdfghjkl czekam na następny rozdział asdfghjkl
OdpowiedzUsuń@luvmyjdb
KOCHAM . Czemu w takim momencie ? ;c Informuuj mnie plz. @aniakiewel
OdpowiedzUsuńFahabhsjhssn wybierz przesladowce, wybierz przesladowce nananana
OdpowiedzUsuńAwwww nieźle się dzieje! Mam przeczucie że wybierze prześladowce :D
OdpowiedzUsuńWybierze prześladowce :3
OdpowiedzUsuńpewnie wybierze prześladowce ... a nie powinna ;p
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że wybierze prześladowca! anuuewbuewbuewb czekam na następny
OdpowiedzUsuńJezuu te rozdziały kończą się w takich momentach. grr;/
OdpowiedzUsuńI tak się jaram tym opowiadaniem *___________*
No i oczywiście ślicznie dziękuję za pozdrowienia <33333
Buziaaaaki ; ***
~Karolinkaaaaa :3
OooO ;)
OdpowiedzUsuńNiezły rozdział, ciekaw gdzie Jenny usiądzie i co się ciekawego wydarzy .. ;)
@TeleDul
Ciekawy rozdział *.*
OdpowiedzUsuńInformuj mnie @eryxxon
ed-sheeran-story.blogspot.com