piątek, 17 maja 2013

Rozdział 6. 'Everything is falling apart in my life'



Byłam UWIĘZIONA. Moja dolna warga zaczęła drgać, a ja poczułam, jak ciepłe łzy spływają po moich policzkach. W tym momencie chciałam po prostu umrzeć. Nie wiem, czy byłam w stanie wytrzymać dalej te tortury. Staliśmy tak, patrząc na siebie nawzajem. 

Złożyłam moją rękę w pięść i przywaliłam mu w twarz najmocniej jak umiałam. Spojrzał na mnie, a jego oczy pociemniały i wypełniły się czystą furią. 

Okej, TO była zła decyzja, tym bardziej, że nawet go to nie zabolało.

Nagle pchnął mnie do ceglanej ściany, przez co uderzyłam w nią głową, cholernie mocno. Powoli upadałam na kolana, czując się odurzona i zmęczona. Byłam otępiała i głucha. Wszystko wokół mnie zaczęło się rozmazywać i czułam się jakbym była w jakimś szklanym domu, z dala od świata.

Powieki stawały się cięższe. Ból w mojej głowie był nie do opisania i wiedziałam co mi jest. Nie mogłam już utrzymać dłużej mego ciała i ostateczni upadłam na ziemię, uderzając policzkiem w brudne podłoże. Zamknęłam oczy i wszystko wokół mnie zaczęło powoli robić się czarne.


***


Otworzyłam oczy, próbując dostosować się do mojego otoczenia i natychmiast poczułam OLBRZYMI ból w tyle głowy. Dotknęłam tego miejsca palcami i skrzywiłam się z bólu. Kiedy spojrzałam na moje ręce, było całe w krwi.

Usiadłam i rozejrzałam się dookoła. Byłam przed moim domem i było serio ciemno. Czy ten koleś przyniósł mnie do domu? Co się stało? Wtedy przypomniałam sobie to, jak upadłam tam, w tej alejce.

Wyciągnęłam telefon z kieszeni i sprawdziłam godzinę. Była 3 nad ranem. KURWA! Dan prawdopodobnie wariował w domu z obawy o mnie. Wstałam, wciąż czując zawroty głowy.

Pokuśtykałam do drzwi frontowych. Chyba coś sobie zrobiłam z kostką, kiedy upadłam na podłogę. Całe moje ciało było obolałe. Co do jasnej cholery ten gościu mi zrobił? Otworzyłam drzwi, zdjęłam kurtkę i kulejąc, poszłam do salonu. Zobaczyłam Dana, siedzącego na kanapie, stukał stopami o podłogę. Usłyszał, że wchodzę do domu, więc przekręcił głowę, by spojrzeć na mnie.

-Gdzie byłaś?- Zadrwił zimno.

On był na mnie zły? Wstał, podchodząc do mnie, po czym zatrzymał się zaledwie kilka centymetrów ode mnie. 

-Powiedziałem: GDZIE. BYŁAŚ?- Podniósł głos, podkreślając dokładnie każde słowo.

Przełknęłam głośno, nie wiedząc co powiedzieć, albo zrobić.-Ja... Byłam...- Zaczęłam się jąkać, ale on mi przerwał.

-I nawet nie waż się mi mówić, że zostałaś porwana, bo nie uwierzę w te twoje pieprzone kłamstewka.

-Byłam na dworze... Na spacerze.- Westchnęłam, wiedząc, że on tego nie kupi, nawet jeśli to była prawda.

Potrząsnął głową lekceważąco.-Zdradzasz mnie, prawda? Zdradzałaś mnie kurwa przez cały czas, a teraz po prostu zostałaś przyłapana. Jesteś tanią dziwką.' Wykrzyczał.

Czy on NAPRAWDĘ nazwał mnie dziwką? Chciałam mu coś powiedzieć, ale dalej krzyczał.

-A co to jest?- Zapytał, wskazując palcem na moją rękę. Wtedy dostrzegłam na niej krew i kilka nowych ran.-Nadal się sama okaleczasz? Myślałem, że dawno z tym skończyłaś. A może zrobiłaś to, bo czułaś się chujowo przez to, że mnie zdradzasz? Jesteś pomylona. Czekaj, jeśli nazwę cię tak, to ściema, bo ty jesteś totalnie popierdolona. Jesteś jakąś maniaczką.- Krzyczał na mnie cholernie głośno, rzucając kolejne obelgi w moją stronę. Wtedy straciłam kontrolę.

-Czy ty sobie kurwa ze mnie żartujesz? Najpierw masz czelność nazwać mnie dziwką, ty skurwielu. Po drugie myślisz że cię zdradzam? NAPRAWDĘ? Chcesz wiedzieć co się stało? Szłam ulicami, bo potrzebowałam trochę świeżego powietrza. Upadłam i uderzyłam się mocno w głowę. Byłam kurwa nieprzytomna! Jakaś kobieta mnie znalazła i wzięła do siebie do domu. Kiedy się obudziłam była 2 w nocy. Zdezynfekowała moje rany i powiedziała, którędy mam iść by wrócić do domu. Nawet kurwa sobie nie zdajesz sprawy jak wyczerpana jestem. Przeszłam KILOMETRY! A teraz? Podchodzisz do mnie i jak jakiś kutas mnie wyzywasz i mówisz mi że cię zdradzam? Nie mogę uwierzyć, że oskarżasz swoją własną dziewczynę o zdradę! Jestem pomylona? Gdybym była właśnie bym cię teraz zabiła. Nawet się nie waż nazwać mnie tak ponownie! Mam dość twoich oskarżeń. Pomyśl o tym. Gdybyś naprawdę mnie kochał, poczekał byś na moje wyjaśnienia i NIE wyzywał mnie tak, tak jak to zrobiłeś.- Wrzeszczałam na niego. Złość przejmowała nade mną kontrolę. Skłamałam mu o tym, co się stało, bo wiedziałam, że by mi nie uwierzył, gdybym mu powiedziała prawdę. 

Spojrzał gdzieś, próbując nie patrzeć mi w oczy. Nic nie powiedział, zwyczajnie tam stał, zaciskając pięści i próbując uniknąć mojego wzroku.

-Zemszczę się za to, że traktujesz mnie jak gówno. Że mi nie wierzysz. Że nigdy nie byłeś przy mnie, kiedy cię potrzebowałam najbardziej. Kiedy z tobą skończę, będziesz na kolanach błagał mnie, bym wróciła. Zmieszam cię z gównem bardziej, niż ty zrobiłeś to ze mną. ZAPAMIĘTAJ SOBIE TE SŁOWA.- Wyrzekłam przez zaciśnięta zęby, po czym wyszłam z salonu i poszłam na górę do sypialni. 

Rzuciłam się na łóżko, a twarz przycisnęłam do poduszki, po czym wzięłam telefon z kieszeni i wybrałam numer mojej siostry. Odebrała natychmiastowo.

-Co tam Jenny?- Powiedziała radośnie. Gdy usłyszałam jej głos, nie mogłam powstrzymać napływających do moich oczu łez.

-Chyba zerwę z Danem.- Wyłkałam w telefon i mogłam wyczuć, jak marszczy brwi.

-Co, dlaczego?- Zmieszana zapytała.

-Przed chwilą nieźle się pokłóciliśmy bo...- Zawahałam się, nie będą pewna czy powiedzieć jej co się stał. Nie chciałam jej przestraszyć. 

-Dlaczego? Możesz mi powiedzieć.- Namawiała mnie.

-Wróciłam do domu o 3 nad ranem, a on podejrzewał mnie o zdradę.- Powiedziałam tak szybko, jak mogłam.

-A zrobiłaś to? I dlaczego wróciłaś o 3?- Wyrzekła oszołomiona.

-Nie, oczywiście, że nie! I byłam na spacerze.- Broniłam się.

-Serio? Do 3 w nocy? Nie znienawidź mnie, ale pomyślałabym to samo, gdybym była nim.

Czy ona sobie ze mnie żartuje? Czy ona trzyma jego stronę?

-Coś spowodowała, że wróciłam o tej porze. Jak możesz tak mówić? Myślałam, że zawsze będziesz ze mną.- Wymruczałam i wkurwiałam się jeszcze bardziej z każdą mijającą sekundą. 

-Spokojnie, Jen! Wiesz, że to brzmi strasznie niewiarygodnie. Co się stało?- Jej głos obniżył się, kiedy wypowiedziała ostatnie słowa. Chyba muszę jej powiedzieć.

-Szłam sobie w dół ulicy, rozmyślając o wszystkim i nie zwracałam uwagi gdzie idę. Po tym, kiedy uświadomiłam sobie, że się zgubiłam, spanikowałam i desperacko zaczęłam szukać drogi do domu. Ściemniało się już, a po tym, jak tak chodziłam WIEKAMI znalazłam się w ciemnej alejce z ślepym zaułkiem. Chciałam stamtąd odejść, ale coś przyciągnęło moją uwagę. To był ten koleś. Zaczął się przybliżać, a kiedy już był centymetry ode mnie, pchnął mnie na ścianę, sprawiając, że zemdlałam. Kiedy się obudziłam, leżałam już pod domem. To wszystko co wiem.- Wyjaśniłam, bawiąc się brzegiem koca, na którym leżałam.

-O mój Boże.- Wyszeptała.- Wszystko z tobą w porządku Jen? Powinnam do ciebie przyjechać?- Mówiła, wyraźnie zmartwiona. 

-Nope, jest okej Bella.- Powiedziałam, przedłużając 'p'.

Cisza rozległa się między nami, dopóki jej nie złamała.-Jesteś pewna?- Była nadal tak zmartwiona jak wcześniej.

-Tak, jest okej.- Westchnęłam, bawiąc się kosmykiem włosów.

-Hmmmm, okej. Jeśli tak mówisz. Nie przejmuj się Danem, on naprawdę cię kocha.- Powiedziała spokojnie.

-Wiem i ja nie chcę go stracić. Ale jeśli mam być szczera naprawdę... Naprawdę nie czuje do niego tego co kiedyś.- Głos mi się złamał.

-Nie, nie mów tak.- Westchnęła i słyszałam jak bierze głęboki wdech.-Nie jesteś teraz w humorze. Jesteście dla siebie idealni i--- -Zaczęła, ale jej przerwałam. 

-Nie, to nie jest tylko dziś, kiedy tak czuję. Myślę tak od tygodni. Muszę chyba poczekać i zobaczyć, czy to uczucie wróci.- Zaczęłam ponownie kłamać.

-Wszystko się sypie w moim życiu i wygląda na to, że nie mogę nic na to poradzić. Wszystko co kochałam jest teraz mi zabierane i nie ważne jak bardzo bym starała się ogarnąć tan syf-- -Nie będąc w stanie wytrzymać tego wszystkiego zaczęłam ryczeć. Potem usłyszałam jak Bella śpiewa.

Kiedy byłyśmy małe, śpiewała mi, jak płakałam. I kiedy usłyszałam że to robi, po tak długim czasie, od razu się uspokoiłam.

-Talk to me softly. There is something in your eyes. Don't hang your head in sorrow. And please don't cry. I know how you feel inside. I've been there before. Something is changing inside you. And don't you know. Don't you cry tonight. I still love you baby. Don't you cry tonight. Don't you cry tonight. There's a heaven above you baby. And don't you cry tonight.- Śpiewała leciutkim głosem.

-A teraz kochanie idź spać, potrzebujesz odpoczynku.- Powiedziała kojącym głosem.

-Okej, dobranoc. Kocham cię i dziękuję.- Odchrząknęłam.

-Dobranoc. Tez cię kocham. I nie ma za co. Zawsze jestem tu dla ciebie.-Powiedziała, po czym połączenie zostało zakończone. 

Opuściłam głowę, tak by opadła na poduszkę, zamknęłam oczy i od razu zasnęłam.


***


Usłyszałam trzepnięcie drzwi, kiedy Dan wszedł do sypialni. Uniosłam się lekko na łokciach i odwróciłam, by na niego spojrzeć. 

Był praktycznie zdewastowany. Jego oczy były czerwone i napuchnięte. Czy on płakał? Sprawiłam, że płakał. Nie byłam w stanie się kontrolować i mówiłam rzeczy, których teraz żałuję. To znaczy, mówiłam, że się na nim zemszczę. Kurwa, serio? Nigdy bym tego nie zrobiła i mam nadzieję, że on o tym wiedział. Czułam się jak najgorsza osoba na całej planecie.

Przybliżył się do łóżka i położył się na nim, odwrócony do mnie plecami.

-Dan...-Wyszeptałam, czując się winna.

-Nie.-Zasyczał. Mogłam wyczuć cierpienie i zranienie w jego głosie. Byłam podła i teraz serio zasługuję na porządnego plaska w twarz.

-Dan, ja--- -Próbowałam znów, ale mi przerwał.

-Jenny, proszę cię przestań.- Wymamrotał ochrypłym głosem.

Po kilku minutach usłyszałam ciche łkanie. Odwróciłam się i zobaczyłam, że Dan się trzęsie. To złamało moje serce, kiedy go takiego zobaczyłam.

Zbliżyłam się do niego i owinęłam rękę wokół jego ramion. Byłam szczęśliwa, że mnie nie odepchnął. Przybliżałam się tak, że leżeliśmy teraz 'na łyżeczkę'. Przytulałam go mocno, by wiedział, że naprawdę mi było przykro o to co powiedziałam. Nie mogłam powstrzymać łez i zaczęłam łkać razem z nim. Nasz płacz był słyszany przez całą noc.

Nie mogłam uwierzyć, że doprowadziłam do takiego czegoś...



____________________________________________________________________________


Drama goni dramę :o.
Podobało Wam się?

i w ogóle to już piętek, nie wiem kiedy to zleciało, ale miłego weekend'u.

Cieszę się, że Was mam <3

31 komentarzy:

  1. GFHFJGHJDFH ALE SUPER ♥ CZEKAM JAK NAJSZYBCIEJ NA KOLEJNY <3

    OdpowiedzUsuń
  2. ASFDFXGCDGETR! Myślałam, że on ją porwie O.O

    OdpowiedzUsuń
  3. wcześniej się ostro wkurzyłam na dana, ale teraz naprawde mi go szkoda :( tobie również miłego weekendu, kc

    OdpowiedzUsuń
  4. Och goood! Super rozdzial juz czekam na nastepny jak sie rozwinie sytuacja :) @Mychoiceleks

    OdpowiedzUsuń
  5. dobra, niech ona z nim zerwie i bedzoe po sprawie xdds

    OdpowiedzUsuń
  6. o kurwa, jak malo naszego zlego bad boya :C czemuuuuuuuuuuu? :D
    dan niech spierdala
    mam dziwne wrazenie ze on jest w zmowie z bad boyem ;x

    OdpowiedzUsuń
  7. o jezu asdfghjkl;
    czekam na następny @luvmyjdb

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie mogę się doczekać następnego

    OdpowiedzUsuń
  10. Kurde biedna :<

    OdpowiedzUsuń
  11. mam nadzieję że będzie wszystko dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  12. Czekam na nn :o

    OdpowiedzUsuń
  13. Podoba mi się strasznie te opowiadanie ;p

    OdpowiedzUsuń
  14. Boże czemu ten chłopak ją tnie i w ogóle :(

    OdpowiedzUsuń
  15. świetna jesteś! dziękuję że tłumaczysz!

    OdpowiedzUsuń
  16. jezuuuuu :OOOOOOOOOOOOOO

    OdpowiedzUsuń
  17. A KHEPJLKD;QWDJBQWJWQ

    OdpowiedzUsuń
  18. świetnie tłumaczysz, kocham Cię! ♥

    @iBeebs_

    OdpowiedzUsuń
  19. NIDUBDSBNDSBWDB NIE MOGĘ DOCZEKAĆ SIĘ NASTĘPNEGO! KOCHAM CIĘ

    OdpowiedzUsuń
  20. sdfgdfgdfgfdg O boże świetne <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Normalnie sie po plakalam shghskdkxjshdocjrbxhdkx
    Miłego weekandu xoxo
    S.xx

    OdpowiedzUsuń
  22. Fajny rozdział tylko ja mam już dość Dana, nie lubię go...
    @TeleDul

    OdpowiedzUsuń
  23. Ten Dan to mnie troche irytuje... Taki podejrzany moim zdaniem. I to że płakał też dziwne xd przez to opowiadanie nie będe wychodziła z domu! ;p @Justeliaa

    OdpowiedzUsuń
  24. myślałam że Dan to taki skurwiel, nie lubiłam go, ale teraz to mi go tak trochę szkoda.. :(
    nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! :)
    dziękuję, kocham Cię <3

    @aania46

    _______________________________
    'Round and round drama everytime'

    OdpowiedzUsuń
  25. Ale się porobiło ; o + Nawzajem z tym weekendem < 3

    OdpowiedzUsuń
  26. JAK MOŻE BYĆ KOMUŚ SZKODA DANA?!
    PRZECIEŻ TO SKURWIEL. NAJPIERW JĄ WYZYWA, A GDY ONA POTRZEBUJE JEGO WSPARCIA TO ON MA TO GDZIEŚ.CO ZA CHUUJ.

    OdpowiedzUsuń