środa, 22 maja 2013

Rozdział 11. 'I'll always be your princess.'


-Mama?- Wyszeptałam trzęsącym się głosem.

Co moja mama tu robiła i dlaczego płakała? Stałam tam i gapiłam się na nią, kompletnie odrętwiała. Chciałam podejść i ją przytulić, ale nie mogłam. Zawsze się kłóciłyśmy, kiedy jeszcze mieszkałam z rodzicami i ona NIGDY nie zapytała mnie jak się czułam, czy wszystko było okej, NIGDY. Tak jakbyśmy straciły pewien rodzaj połączenia między sobą. Nie mieliśmy sobie NIC do powiedzenia, aż do dziś. Moje ciało nie drgnęło, ale moja dusza pragnęła jej uścisku.

-Co się stało?- Jąkałam się, starając się utrzymać swoją postawę. Moja mama wstała i podeszła do mnie, złamała mnie za rękę i lekko ją ścisnęła. Potem rzuciła mi się na szyje i przytuliła mnie, oddając w uścisk całe swoje serce. Czułam się tak dobrze, przytulając ją po tak długim czasie. Ale z drugiej strony zaczęłam płakać, bo wiedziałam, że musiało się wydarzyć coś złego. Kiedy nie mogłam już powstrzymać ochoty uściskania jej, owinęłam wokół niej ręce i przytuliłam ją mocno, próbując pokazać jej jak bardzo ją kochałam, pomimo tych wszystkich kłótni.

-Mamusiu, co się stało?- Wymamrotałam w jej włosy.

-Twój... twój... Tata...- Próbowała, ale nie była już dłużej w stanie utrzymać swojego ciężaru, przez co upadła na kolana. Natychmiast ukucnęłam, by pomóc jej wstać, ale odmówiła.

-Co mamo? Czy on cię zostawił?- Zawołałam z niepokojem, ale ona potrząsnęła głową i zaczęła płakać jeszcze bardziej (jeśli to było możliwe)

-Mamo! Powiedz mi co się stało!- Wykrzyczałam, kiedy łzy spływały po moich policzkach, frustracja przejmowała nade mną kontrolę. Otworzyła usta, ale ponownie je zamknęła i wtedy podszedł Dan.

-On nie żyje.- Wyszeptał.

Podszedł do mnie, próbując mnie przytulić, ale wystawiłam ręce, odpychając do. -NIE! NIE! NIE! KŁAMIESZ!- Krzyczałam na nich, po czym upadłam na kolana, tak jak mama, zakrywając twarz.

I dokładnie wtedy pomyślałam o ostatnim razie, kiedy z nim rozmawiałam. To tak, jakby to było wczoraj.

-Proszę, nie opuszczaj mnie.- Powiedział ze smutkiem w oczach.

-Tato, teraz jest już za późno. Kocham Dana, plus ty, mama i ja kłócimy się za każdym razem.- Westchnęłam, wkładając parę jeansów do walizki.

-Ale nadal możemy to zmienić.- Spojrzał w dół. 

-Zawsze to mówisz, ale to nigdy się nie zmieniło i nigdy się nie zmieni.- Powiedziałam zirytowana. Nic nie powiedział, tylko patrzył się tępo na mnie.

-To jest szalone, nieprawdaż? Właśnie się wyprowadzam i zaczynam moje własne życie.- Wyszeptałam bardziej do siebie, niż do niego.

-Będę za tobą tęsknił księżniczko.- Wysłał mi półuśmiech, a ja poczułam coś dziwnego w sercu, kiedy tak mnie nazwał. Zawsze tak mnie nazywał, kiedy byłam mała. Chciałabym wrócić do tych czasów, kiedy najtrudniejszą decyzją było jaki kolor kredki wybrać.

-Wow, to chyba pierwszy raz, kiedy się nie kłócimy i nie wskakujemy sobie nawzajem do gardeł.- Uśmiechnęliśmy się.

-Będę pamiętał o tym dniu. Powinienem gdzieś zapisać tą datę i oprawić ją w ramkę.- Zażartował, na co oboje wybuchnęliśmy śmiechem.

Kiedy w końcu przestaliśmy się śmiać, otarłam łzy. Zawsze miałam tendencję do płaczu, kiedy śmiałam się za bardzo.

-Też za tobą będę tęsknić.- Powiedziałam, a łzy śmiechu zamieniły się w łzy bólu.

-Oh, nie płacz mój mały żołnierzu. Wiem, że nigdy tego nie robimy, a ostatni raz było grubo ponad rok temu, ale chcesz mnie przytulić? Nie musisz księżniczko, ale byłbym ogromnie szczęśliwy.- Mówił, ale przerwałam mu, kiedy wskoczyłam mu w ramiona i mocno go przytuliłam. Odwzajemnił uścisk, a kiedy się odsunęliśmy zobaczyłam w jego oczach łzy, co złamało moje serce na miliony kawałków.


-Oh, nie tato, nie płacz. Zawszę będę twoją księżniczką.- Powiedziałam, delikatnie tuląc go w kolejnym uścisku. Zaczął się trząść i wtedy wiedziałam, że zaczął żałować każdej pojedynczej kłótni.

-Tak bardzo cię przepr-- 

-Cichoutko, jest w porządku.- Powiedziałam ściszonym tonem. Kiedy się odsunęliśmy, uśmiechnął się szeroko ze łzami w oczach. -Pomożesz mi znieść walizki do samochodu?- Potwierdził głową, po czym złapał za mój bagaż. -Yeah, teraz to wiem. Jesteś najlepszy tato.- Powiedziałam, niewinnie mrugając rzęsami. 

Pocałował mnie w czoło i oboje zeszliśmy na dół.

Chichy płacz wyrwał mnie z moich rozmyślań o tacie. 

-NIE! To nie może być prawda!- Rozpoznałam głos Isabelli, która krzyczała. Tak odpłynęłam, że nawet nie usłyszałam, kiedy przyszła.

-Tak mi przykro, ale to prawda.- Dan łagodnie wyszeptał.

-Zamknij mordę Dan! Mamo powiedz mu, że to nie jest prawda!- Broniła się. Ja powoli wstałam, oglądając scenę przede mną.

-Ja też nie chcę, żeby to była prawda... ale jest.- Głos mamy gwałtownie ucichł, kiedy ostatnie słowa wyszły z jej ust.

-NIE!- Isabella głośno szlochała, kiedy upadła na kolana (dokładnie tak samo jak ja i mama wcześniej)

-Jak to się stało?- Wymamrotałam, ocierając policzki.

-Miał wypadek samochodowy dziś rano.- Powiedział Dan. Mówił to wszystko za mamę, ponieważ ona była na to za słaba.

-Kiedy będzie pogrzeb?- Zapytałam cichym głosem, kiedy poczułam, że nowe łzy wypełniają moje oczy.

-Nie wiem. Myślę, że pojutrze?- Niepewnie zapytał, spoglądając na mamę, kiedy ta pokiwała głową.

-Mamo? Bella? Możecie dziś obie zostać u mnie na noc?- Niepewnie zapytałam, bojąc się, że odmówią.

-Pewnie.- Powiedziały razem.

Nim mogłam zorientować się, co się dzieje, podeszły do mnie, przytuliły i wszystkie razem cicho płakałyśmy. 

-Oczywiście, że zostaniemy. Teraz potrzebujemy siebie nawzajem.- Mama głaskała moje i Isabelli włosy, pocieszając nas.

Zapomniałam o wszystkich kłótniach, które miałyśmy, o tych w których mówiła mi, że mnie nienawidzi. Bo tak naprawdę ja ją kochałam i potrzebowałam jej tak samo jak ona mnie. Nigdy już się z nią nie będę sprzeczać. Teraz, kiedy straciłam tatę, chciałbym cofnąć czas i po prostu cieszyć się z każdej sekundy spędzonej z nim. Ale było za późno. Nigdy już nie go nie odzyskam i to będzie zżerało mnie od środka, wiedząc, że byłam tak uparta, że zawsze go odpychałam, kiedy chciał wszystko naprawić. Może to by coś zmieniło? Może teraz bym go miała przy sobie? Może zostałabym wtedy w domu i tego ranka tata śmiał by się ze mną, bawił, jadł śniadanie, rozmawiał o dawnych czasach zamiast... zginięcia w wypadku samochodowym. Wiem, że nie powinnam się osądzać, ale nie potrafiłam. To była moja wina i nigdy sobie tego nie wybaczę.

-Więc ja będę dziś spał na kanapie.- Dan zauważył, po czym niezręcznie podrapał się po karku.

-Chyba tak.- Pokiwałam głową, po czym zaprowadziłam mamę i siostrę na górę.



-Lubię twój dom skarbie.- Mama rozglądała się po całym pokoju. -Nie robiłaś tutaj żadnych nieprzyzwoitych rzeczy, prawda? Bo inaczej tu nie usnę-- -Wskazała palcem na łóżko z obrzydzeniem.

-Nie! Oczywiście, że nie. Zwariowałaś!?- Ucięłam jej, oszołomiona.

-Masz czelność się tak do mnie zwracać?- Spojrzała na mnie srogim wzrokiem, stukając stopą w podłogę, jej ręce były skrzyżowane na piesiach. I tu jest właśnie ta 'Nigdy nie będę się już kłócić z moją mamą' rzecz.

-Przestańcie! Jak możecie kłócić się w takie sytuacji?- Isabella wrzasnęła. -...yeah, bądźcie cicho, tak jak teraz.- Ostrzegawczo wyciągnęła swój palec wskazujący.

-Przepraszam mamo.- Spuściłam głowę.

-Nie, to ja przepraszam.- Potarła moje ramiona i wysłała mi ciepły uśmiech.

-Możesz mi dać jakąś piżamę? Wzięłabym swoją, gdybym wiedziała, że zostanę u ciebie na noc.- Isabella zapytała, ściągając buty, położyła je obok łóżka i usiadła na nim.

-Oh, mi też.- Mama podeszła do Belli i usiadła obok niej.

Poszłam do szafy i po 15 minutach szukania, w końcu coś dla nich znalazłam. Podeszłam do nich i podałam im piżamy.

-Zaraz przyjdę.- Wyszłam z pokoju i weszłam do łazienki.

Zamknęłam za sobą drzwi i podeszłam do lustra. Wyglądałam jak włóczęga. Moje oczy były napuchnięte i czerwone, a makijaż wędrował po całej twarzy. Wzięłam chusteczkę i zmyłam czarne plamy po tuszu. Kiedy twarz była już czysta, uczesałam włosy i związałam je w wysokiego kucyka. Ugh, nadal wyglądałam jak jakiś śmieć. Wyszłam z łazienki i wróciłam do mamy i Isabelli.

Pomijając fakt, że była dopiero 18.00, byłyśmy już gotowe, by iść spać. Chociaż podejrzewam, że będziemy całą noc siedziały na łóżku i gadały.

Kiedy weszłam do sypialni, mama i Isabella miały już na sobie moje piżamy i leżały pod kołdrą, patrząc na mnie.

-Mam nadzieję, że jest tam jeszcze trochę miejsca dla mnie.

-Zakładaj piżamkę i wskakuj.- Isabella uśmiechnęła się i wskazała na miejsce obok niej. Cieszyłam się, że one się uśmiechały, pomimo całej tej sytuacji. Naprawdę potrzebowałam kogoś obok mnie, kto wywołałby uśmiech na mojej twarzy, a nie zepsuł mi humor jeszcze bardziej. Miałam nadzieję, że dzisiaj będziemy mogły sobie pogadać, a ja będę mogła ponownie zbliżyć się z mamą. Isabella wyjęła swój telefon i zaczęła w nim coś grzebać.

Stałam przed nimi i zdjęłam bluzkę, zostając w samym staniku, więc się do nich odwróciłam plecami. Miałam zamiar założyć koszulkę do spania, kiedy usłyszałam krzyk, pochodzący z ust mojej mamy. Szybko się odwróciłam i zmieszana spojrzałam na nią.

-O mój Boże, skarbie, co się stało?- Zapytała zmartwiona.

-Co? Jenny chcę to zobaczyć.- Isabella oderwała wzrok od telefonu i odłożyła go na szafce nocnej.

-Zobaczyć co? Mamo, o czym ty mówisz?- Zapytałam. O co do cholery jej chodziło?

-Odwróć się, wtedy Isabella to zobaczy.

-Zobaczy co?- Odwróciłam się do nich.

-O mój Boże!- Isabella krzyknęła, zakrywając w szoku swoje usta.

-Co?- Powiedziałam podirytowana. Nadal nie wiedziałam, o co im chodzi.

-Twoje plecy..- Powiedziała Isabella. Podeszłam do lustra. Stanęłam do niego tyłem i wykręciłam głowę tak, bym mogła zobaczyć o czym one gadały. O kurwa. Na moich plecach był OGROMNY siniak. 

Okej, teraz jak to wytłumaczyć...



__________________________________________________
Uh, się narobiło :(

Wczoraj rozmawiałam z autorką i przetłumaczyłam jej mniej więcej wasze komentarze i powiedziała, że jesteście strasznie słodcy. aslkjdsaskldds :')

Mam do Was ogromną prośbę :c żeby każdy z Was polecił to fanfic chociaż jednej osobie, hm? 

kocham Was 

33 komentarze:

  1. O jaaaaa jsudjdhs :D

    OdpowiedzUsuń
  2. my ciebie kochamy bardziej ♥ :D
    nie mogę doczekać się nn :>

    OdpowiedzUsuń
  3. Aww normalnie sie poplakalam skddhxshgdsrygfsf
    S.xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Moge pojsc o zaklad, ze Jenny powie, ze upadla na plecy. A Dan niech zniknie lub cos i niech Jenny i Justin porozmawiaja normalnie a pozniej beda razem. Czy to takduzo? ;D
    Dzieuje za tlumaczenie, ksiezniczko i podziekuj odemnie autorce ze to jest zajebiste

    @Kill_you_Shawty

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe co wymyśli ... czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  6. jidjubdyvudv *__*
    polecone! ♥
    czekam na więcej!
    swietnie tlumaczysz :*
    @ShawtyManeJB98

    OdpowiedzUsuń
  7. jezu asdfghj czekam na następny :)
    @luvmyjdb

    OdpowiedzUsuń
  8. Zajebisteee *_________*

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeju... płacze jak bóbr. ;/ Pozdrawiam Ciebie i autorkę <3 xoxo

    OdpowiedzUsuń
  10. świetne *-* czekam na następny rozdział :)


    Zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jezu nie :O
    kto za tym stoi afgaskjh,

    OdpowiedzUsuń
  12. Biedna nasza bohaterka :((((

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak dla mnie to jest świetne ! :D snjndvbgidjxaslkfme nie mogę doczekać się 12 *___*

    OdpowiedzUsuń
  14. biedna Jenny :(
    czekam na kolejny <3

    @aania46

    OdpowiedzUsuń
  15. Jakby nie mogła iśc na policje że ktoś ją prześladuje ... xd

    OdpowiedzUsuń
  16. Coś mi w jej mamie nie pasuje, ale nie wiem co xD
    Tak w ogóle, to pozdrowienia dla Ciebie i autorki! Uwielbiam to opowiadanie ♥

    @iBeebs_

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie rozumiem trochę tego opowiadania czy Bieber to jej prześladowca. Niech ktoś mi wytłumaczy o co chodzi???

    OdpowiedzUsuń
  18. Ojej nie wiem czemu ale mam jakieś dziwne przeczucie że za śmiercią jej taty stoi Justin ...
    @TeleDul

    OdpowiedzUsuń
  19. wzruszyłam się.. czekam na kolejny ♥

    OdpowiedzUsuń
  20. Ciekawe jak się wytłumaczy... @Justeliaa

    OdpowiedzUsuń
  21. Podoba mi się Twoje tłumaczenie. :) Mogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach na tt? Z góry dzięki. : ) @hideanemptyface

    OdpowiedzUsuń
  22. jejciu, smutno ;/ Wiem co to jest nie mieć ojca. .

    OdpowiedzUsuń
  23. Oł :D Porobiło się. Mam prawie pewność że Justin maczał pluchy w aucie. Tak mi sie wydaje.
    @dreamjariana

    OdpowiedzUsuń
  24. NAJWIĘKSZA ZAGADKA TEGO OPOWIADANIA;
    DLACZEGO JUSTIN PRZEZ CAŁE OPOWIADANIE NIE ODEZWAŁ SIĘ ANI RAZU?:o

    OdpowiedzUsuń
  25. Coś czuję, że Justin ma coś wspólnego z tym wypadkiem ;/ Czekam na nn *-*

    OdpowiedzUsuń
  26. Jezuuuuuuuuuu *.*

    OdpowiedzUsuń
  27. O mamo, tak mi smutno z powodu śmierci jej taty :C Zastawiam się co odwala Bieber.. /turn_to_light

    OdpowiedzUsuń
  28. To jest niesamowicie ciekawe ;3

    OdpowiedzUsuń